Aktualności
Bielański Dzień Ptaków bez Ptasiego Patrolu Fundacji Noga łapę nie może się odbyć. Wydarzenie w Parku Olszyna jak zwykle obfitowało w spotkania z przyjaciółkami i przyjaciółmi ptaków, których grono z każdym rokiem się poszerza. Urząd Dzielnicy Bielany i wykonawcy już po raz dziewiąty zaprezentowali najwyższy poziom organizacyjny.
Na zdjęciu od lewej: Agnieszka Gołębiowska – wolontariuszka Ptasiego Patrolu, Joanna Radziejewska – bielańska radna, prof. Maciej Luniak – słynny ornitolog podpisywał swoją autobiografię „Przed odlotem”; Urszula, Marta Dzyr i Renata Markowska – nasza założycielka i szefowa, twórczyni i prezeska Fundacji Noga w łapę. Dziękujemy za spotkanie!
18 kwietnia 2023 r. o godz. 9.00 w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Żoliborza (Wydz. III Karny) przy ul. Kocjana 3 (s. 1131, I piętro) odbędzie się trzecia rozprawa przeciwko kierownikowi technicznemu spółdzielni WSM os. Piaski, obwinionemu o zniszczenie siedlisk poprzez założenie kratek na otwory wentylacyjne, przez które ptaki wchodziły do swoich domów. Chętne i chętnych zapraszamy do udziału w posiedzeniu sądu. Szczegóły
***
Mec. Karolina Kuszlewicz poleca 1,5% dla Fundacji Noga w łapę
Razem z mec. Kuszlewicz stoczyłyśmy 10-letnią batalię sądową, która w 2016 roku doprowadziła do bezprecedensowego orzeczenia Sądu Najwyższego, zaś w 2020 roku do skazania winnych przemocy wobec karpi podczas przedświątecznej sprzedaży w jednym z warszawskich supermarketów. Mec. Kuszlewicz jest też przy nas od początku naszej interwencyjnej i edukacyjnej pracy dla ochrony ptaków i nietoperzy, które na swoje miejsce do życia wybierają zabudowania i infrastrukturę miast.
1,5% jest najpoważniejszym zastrzykiem finansowym w działalności Fundacji. Nasz niewielki, kilkuosobowy zespół, pracuje całkowicie wolontariacko. Teraz potrzebujemy Waszego wsparcia bardziej niż kiedykolwiek. Zbieramy środki na wynagrodzenie dla prawniczek i prawników, którzy pomagąją nam w sądowych bataliach o sprawiedliwość i równe traktowanie zwierząt jako mieszkańców miast – zwłaszcza ptaków i nietoperzy mieszkających w budynkach. Przez cały rok podczas prac remontowych zwierzęta giną albo bezpowrotnie tracą siedliska, bo inwestorzy nie wzięli ich pod uwagę przy planowaniu prac, nie mają rzetelnej ekspertyzy przyrodniczej ani wymaganych prawem zezwoleń Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska albo nie przestrzegają ich warunków. Chcemy też zwrócić uwagę na ogromny problem nieuczciwych ekspertyz, które narażają życie zwierząt i prowadzą do łamania prawa.
Potrzebujemy też rozwijać się technologicznie. Sprzęt fotograficzny starzeje się, bo mocno go eksploatujemy, gromadząc dokumentację siedlisk i przemocy wobec zwierząt na placach budowy. Zdjęcia są podstawą każdej naszej interwencji. Zbieramy też środki na kamerę termowizyjną, żeby skuteczniej wykrywać i chronić nietoperze. To wydatek rzędu nawet kilkunastu tysięcy.
Fundacja Noga w Łapę ma też na utrzymaniu bezdomne zwierzęta – psy i koty odebrane interwencyjnie, porzucone na ulicach. Opłacamy sterylizację, leczenie i hotele, w których mają czułą i fachową opiekę.
Nie mając własnych samochodów środki przeznaczamy też na taksówki lub zwrot kosztów paliwa dla pomocnych osób, którzy nas podwożą w miejsce interwencji, kiedy odbywa się ona poza Warszawą. Mec. Karolinie Kuszlewicz dziękujemy za bezinteresowną rekomendację. To najlepszy dowód uznania dla naszej pracy dla zwierząt!
Wasz 1,5% zaprocentuje na pewno! Bądźcie z nami!
14 września #IdęDlaZwierząt. A Wy?Śledźcie fp Marsz Wyzwolenia Zwierząt oraz eventy: @Marsz Wyzwolenia Zwierząt 2024 www.facebook.com/events/1854724875044042/Jestem zwierzęciem. Myślę, czuję. Chcę żyć - akcja na zakończenie Marszu Wyzwolenia Zwierząt 2024 Trudno odkrywać jacy jesteśmy - wystawa w ramach Marszu Wyzwolenia Zwierząt 2024 Aukcja na rzecz Marszu Wyzwolenia Zwierząt 2024
PILNE! Tylko dziś możesz zmienić haniebny wyrok sądu wobec sprawcy bezprzykładnego okrucieństwa wobec psa. Napisz do gdańskiej Prokuratury krótki mail, że nie zgadzasz się na zmniejszenie i tak rażąco niskiej kary dla Waldemara Bonkowskiego! Za ciągnięcie psa na haku samochodu i zakatowanie go na śmierć został skazany na możliwie najniższą karę 3 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. Teraz kara została zmniejszona do zaledwie dozoru elektronicznego! Posty @W imieniu zwierząt i przyrody - głosem adwokatki na ten temat linkujemy w komentarzach. Znajdziecie w nich podpowiedź, co powinna usłyszeć prokuratura. Adres prokuratury: [email protected]Wyślij apel o złożenie zażalenia na postanowienie Sądu Okręgowego w Gdańsku. Napisz, że tylko adekwatna kara uzmysłowi sprawcy i całemu społeczeństwu, że czyn ten zasługuje na najwyższe potępienie, a także dowiedzie, iż sądy i prokuratura prawo chroniące zwierzęta traktują tak samo poważnie jak inne akty prawne. Grafika W imieniu zwierząt i przyrody - głosem adwokatki
14 września idziemy także dla psów! Pójdziesz z nami w Marsz Wyzwolenia Zwierząt 2024? Przekazujemy Wam kolejny post organizatorek.Link w komentarzu#IdziemyDlaZwierząt14 września idę także dla psa, bo mimo, że publicznie kochany, to w praktyce zniewolony, skrajnie zależny od człowieka i padający ofiarą codziennej przemocy. Nie ulega wątpliwości, że pies zajmuje szczególne miejsce w społeczeństwie – w analizach kulturowych (a coraz częściej także perspektywie sądów orzekających w sprawach zwierząt) przedstawiany jest jako zwierzę wyjątkowo bliskie człowiekowi, wchodzące z nim w głębokie więzi, tworzące relacje rodzinne. Tyle, że z tego specjalnego statusu psa wcale nie wynika powszechne respektowanie jego praw. Pies uznawany za tzw. zwierzę towarzyszące – pod pretekstem miłości i troski –wykorzystywany jest przez wielu ludzi na szereg różnych sposobów: ma zaspokajać emocjonalne potrzeby człowieka (niezależnie od swojego temperamentu i własnego sposobu przeżywania), staje się coraz częściej "ozdobą" braną na ręce jak torebka – pozbawiony możliwości realizacji kluczowych dla siebie potrzeb w zakresie eksploracji terenu i kontaktu z przedstawicielami własnego gatunku, jest przedmiotem obrotu i źródłem zarobkowania, a jego ciało służy "produkowaniu" kolejnych zwierząt na sprzedaż, zostaje zmuszony do wykonywania zadań, które są niebezpieczne dla jego zdrowia lub życia i ginie pod gruzami, choć nikt nie pytał go o to, czy wybiera takie życie i godzi się na taką śmierć, staje się więźniem na łańcuchu, który nie może się poruszać i latami żyje na kilku metrach kwadratowych, jedząc i załatwiając się w tym samym miejscu, zostaje zamknięty na pustej posesji, bo jego "państwo" chcą mieć nowy ładny dom z ogrodem bez psa, a ten kona nie tylko z głodu, ale wykańczającej samotności, cierpi z powodu uciskających go guzów w całym ciele, bo człowiek uważa, że pies nie zasługuje na leczenie – niech zdycha. Psie matki rodzą, ich ciała są coraz bardziej wyniszczone, a hodowcy przeliczają wpływy na konta.c.d. pod linkiem w komentarzu.
Nie wiemy, jakie będą wyniki badań naszych próbek w Puławach, ale docieramy do naukowych opracowań, które nie pozostawiają wątpliwości: ptaki w Polsce umierają zatrute rodentycydami, czyli trutkami na gryzonie. Link do artykułu w komentarzu. Fot. z artykułu"Silent Bird Poisoning in Poland: Reconfirmation of Bromadiolone and Warfarin as the Proximal Causes Using GC-MS/MS-Based Methodology for Forensic Investigations"by Damian Kobylarz, Łukasz Paprotny, Dorota Wianowska, Maciej Gnatowski, Kamil Jurowski
Marsz Wyzwolenia Zwierząt 202414 września idę także dla psa, bo mimo, że publicznie kochany, to w praktyce zniewolony, skrajnie zależny od człowieka i padający ofiarą codziennej przemocy. Nie ulega wątpliwości, że pies zajmuje szczególne miejsce w społeczeństwie – w analizach kulturowych (a coraz częściej także perspektywie sądów orzekających w sprawach zwierząt) przedstawiany jest jako zwierzę wyjątkowo bliskie człowiekowi, wchodzące z nim w głębokie więzi, tworzące relacje rodzinne. Tyle, że z tego specjalnego statusu psa wcale nie wynika powszechne respektowanie jego praw. Pies uznawany za tzw. zwierzę towarzyszące – pod pretekstem miłości i troski –wykorzystywany jest przez wielu ludzi na szereg różnych sposobów: ma zaspokajać emocjonalne potrzeby człowieka (niezależnie od swojego temperamentu i własnego sposobu przeżywania), staje się coraz częściej "ozdobą" braną na ręce jak torebka – pozbawiony możliwości realizacji kluczowych dla siebie potrzeb w zakresie eksploracji terenu i kontaktu z przedstawicielami własnego gatunku, jest przedmiotem obrotu i źródłem zarobkowania, a jego ciało służy "produkowaniu" kolejnych zwierząt na sprzedaż, zostaje zmuszony do wykonywania zadań, które są niebezpieczne dla jego zdrowia lub życia i ginie pod gruzami, choć nikt nie pytał go o to, czy wybiera takie życie i godzi się na taką śmierć, staje się więźniem na łańcuchu, który nie może się poruszać i latami żyje na kilku metrach kwadratowych, jedząc i załatwiając się w tym samym miejscu, zostaje zamknięty na pustej posesji, bo jego "państwo" chcą mieć nowy ładny dom z ogrodem bez psa, a ten kona nie tylko z głodu, ale wykańczającej samotności, cierpi z powodu uciskających go guzów w całym ciele, bo człowiek uważa, że pies nie zasługuje na leczenie – niech zdycha. Psie matki rodzą, ich ciała są coraz bardziej wyniszczone, a hodowcy przeliczają wpływy na konta. Szczeniaki lądują utopione w studniach, zabite pałkami, przywiązane w lasach. Psy są podręcznymi przedmiotami dla sprawców przemocy – jeśli ci zamierzają kogoś uderzyć w swoim domu, zapewne będzie to także pies. A wszystko to oplątane językiem zamazywania krzywdy: słuchamy o pupilkach, bohaterach, pasji hodowców i psiej "służbie", za oprawców mając tylko tych, którzy biją, choć nawet ta – powszechnie potępiana krzywda – spotyka się z mierną reakcją wymiaru sprawiedliwości, bo "to tylko pies".Pies to zwierzę, które w całości jest zależne od człowieka, a ten często – powołując się przy tym chętnie na swoją rzekomą miłość – traktuje je jak przedmiot do zaspokajania swoich własnych potrzeb. Tam gdzie jest krzywda, nie ma miłości. Tam, gdzie jest wyzysk zależnych istot zamiast zapewnienia im bezwarunkowej opieki, nie ma mowy o respektowaniu czyichś praw. A Ty – pójdziesz 14 września w Marszu Wyzwolenia Zwierząt także dla psa?Marsz Wyzwolenia Zwierząt 2024
Dlaczego jesteśmy przeciwko ograniczaniu populacji gryzoni przez ich zabijanie, szczególnie przy pomocy środków biobójczych, jakie obecnie są u nas powszechnie stosowane? Posłuchajcie obrony pracy doktorskiej z 26 czerwca br. pana dr Bartosza Sell. To on właśnie będzie badał próbki z ciał ptaków, które w piątek zawiozłyśmy do Puław. Jego praca doktorska ma tytuł: "Zatrucia zwierząt rodentycydami antykoagulacyjnymi - aspekty analityczne i ocena zagrożeń". Uważamy, że to bardzo ważny głos na rzecz pilnego odstąpienia od takich metod.trophttps://www.youtube.com/watch?v=o2VYkH_hsvA
Nasza kontrola na Warszawiance 25 sierpnia
Wasza zrzutka pracuje dla ptaków! Za 979 zł kupiłyśmy lodówkę.Pierwszy transport ptakŏw do labu za nami. Nie odpuścimy, dopóki nie poznamy wszystkich przyczyn śmierci warszawskich ptaków krukowatych!
Wracamy do tematu Warszawianki. Udostępniam post koleżanki z Ptasiego Patrolu naszej fundacji. Kiedy byłyśmy tam z Beatą 25 sierpnia, teoretycznie wszystkie porozrzucane na ziemi trutki (przypominam, silne trucizny bromadiolon i brodifacum) miały być już posprzątane, jak zapewniali pracownicy Warszawianki. Sprawdziłyśmy - w wielu miejscach trucizna leżała nadal - komuś nie bardzo chciało się schylać i szukać. co gorsza znalazłyśmy trochę kostek trucizna w wodzie Kanału Piaseczyńskiego. Mogły spłynąć podczas ulewnego deszczu poprzedzającego naszą wizytę, albo też wrony swoim zwyczajem namaczały ją przed zjedzeniem 🙁 Część pozbierałyśmy same, aż w końcu wkurzona Beata poszła po pracownika, który w naszej obecności zabrał pozostałe wskazane przez nas trujące przynęty. Nie znaczy to jednak wcale, że trucizna z terenów wokół kortów zupełnie zniknęła, a jedynie tyle, że schowano ją w "karmniki", jak to się ładnie nazywa (swoją drogą co za perfidia!). Przy jednym z niesprzątniętych ognisk miałyśmy nieszczęście być świadkami umierania młodego gryzonia. Umarł na naszych oczach, zabrałyśmy go do badań.
Zawartość nie jest teraz dostępna
Dzieje się tak zwykle, gdy właściciel udostępnił zawartość małej grupie osób, zmienił jej widoczność lub ją usunął.Zawartość nie jest teraz dostępna
Dzieje się tak zwykle, gdy właściciel udostępnił zawartość małej grupie osób, zmienił jej widoczność lub ją usunął.
Pierwsze ptaki krukowate, które same zabrałyśmy z ulic Warszawy do badań, są już w rękach specjalistów.Wczoraj zawiozłyśmy do Państwowego Instytutu Badawczego pierwszą partię zwłok - 9 ptaków i jednego szczura (żeby był materiał porównawczy). Podpisałyśmy zlecenie na sekcje zwłok zwierząt i zbadanie ew. obecności szerokiego spektrum związków toksycznych oraz, jednocześnie, obecności Wirusa Zachodniego Nilu (WNV). Chcemy, aby te badania dały możliwie jak najpełniejszy obraz przyczyn, które spowodowały śmierć badanych zwierząt. Jak napisałam to była pierwsza partia. Zebrałyśmy i zabezpieczyłyśmy znacznie więcej martwych ptaków, które również chcemy przekazać do badań. Nie mogłyśmy zrobić tego za jednym razem, bo nasza samochodowa lodówka ma ograniczoną pojemność. Nie wiemy też jeszcze, jaka finalnie będzie cena badań. Aby wyniki były miarodajne, na pewno powinno być przebadane więcej próbek. Jak będziemy miały dokładniejsze informacje, na pewno się z Wami podzielimy. W Instytucie rozmawiałyśmy z p. dr weterynarii Bartoszem Sell, który świeżo, 25 czerwca br. obronił swoją pracę doktorską pt. Zatrucia zwierząt rodentycydami antykoagulacyjnymi - aspekty analityczne i ocena zagrożeń". Obronę możecie obejrzeć tutaj: www.youtube.com/watch?v=o2VYkH_hsvATo właśnie dr Sell będzie czuwał nad przeprowadzeniem badań, co daje nam nadzieję na ich wysoką jakość i wiarygodne wyniki. Jeśli w naszych ptakach zostałyby wykryte środki biobójcze, może udałoby się rozpocząć batalię o zakazanie ich niekontrolowanego, powszechnego i nieprawidłowego stosowania przez podmioty do tego nieuprawnione. Oczywiście uważamy, że stosowanie wszelkich trucizn powinny być zakazane i że najwyższy czas na poważną debatę w celu zastąpienia ich innymi, humanitarnymi środkami ograniczającymi populacje gryzoni w miejscach, gdzie występują faktycznie w dużej liczbie i gdzie mogą powodować faktyczne szkody. Takie rozwiązania podobno już się stosuje i postaramy się dotrzeć do informacji na ich temat.Karolina Kuszlewicz
Zdjęcia z posta użytkownika W imieniu zwierząt i przyrody - głosem adwokatki
Dla wilków też idziemy! Chodźcie z nami noga w łapę 14 wrzesnia na Marsz Wyzwolenia Zwierząt!Idę dla wilków w Marszu Wyzwolenia Zwierząt, bo nie godzę się na antynaukową, myśliwską nagonkę, wzniecaną po to, by zalegalizować zabijanie tych zwierząt. Idę dla wilka, bo żądam dla jego życia bezpiecznej przestrzeni. Żądam zaprzestania kolonizowania przez człowieka ostatnich naturalnych terenów, w których wilki mogą funkcjonować w zgodzie ze swoimi potrzebami. Nie godzę się na to, by kłamstwa wymyślane na temat tych zwierząt stawały się podstawą do wydawania decyzji o ich zabijaniu.Zamiast budować zrozumienie i szacunek do tego, kim wilki są, wciąż w przestrzeni publicznej powielane są bzdury rodem z "Czerwonego Kapturka". Mam dość tego, że kolejne zwierzęta giną z myśliwskiej broni – mam także dość, że przestępstwa przeciwko wilkom zwykle kończą się umorzeniem z powodu braku wykrycia sprawców. Zabijane przez tchórzy we własnych domach, tracące członków swoich rodzin, zagrożone zawsze i wszędzie, krzywdzone za pomocą języka i broni. Każdego roku w Polsce ginie średnio 140 wilków. Prawie nigdy nie dochodzi do ukarania sprawców. Idę dla wilka, bo rozumiem, że fundamentem mojej postawy wobec niego jest respekt, szacunek i oddanie mu należnej przestrzeni. Idę dla wilka także dlatego, bo nie godzę się, by ochrona tych zwierząt zdominowana była gatunkowistycznym językiem wielkości i jakości populacji. Każdy wilk jest ważny, bo przynależy do kręgu sentientów – istot czujących.Idziesz z nami dla wilków 14 września?Marsz Wyzwolenia Zwierząt 2024
14 września pójdźmy także dla krów. O calym życiu krów i ich dzieci od sztucznego poczęcia do okrutnej śmierci decyduje człowiek. Pojdziesz dla krów i ty?@Marsz Wyzwolenia Zwierząt #IdęDlaZwierząt #idędlakrów14 września idę dla krowy, by publicznie opowiedzieć to, czego ona sama nie może. Chcę wykrzyczeć ekstremalną niesprawiedliwość, jaka dotyka krowy, a w zasadzie ekstremalne okrucieństwo, którego są one ofiarami. Życie i śmierć krowy w żadnym momencie nie należy do niej – jest więźniem człowieka. Zaczyna się już od momentu poczęcia, gdy krowa-matka jest sztucznie, przemocą zapładniana – najpierw zostaje unieruchomiona, a następnie do jej pochwy wciskane jest narzędzie do tzw. inseminacji, zwane w języku hodowców "pistoletem". Gdybyśmy mieli te czynności zakwalifikować wedle ludzkich kategorii przewidzianych dla aktów zapłodnienia kogoś na siłę, byłby to gwałt. Krowa wykorzystywana do produkcji mleka jest w taki sposób gwałcona wielokrotnie przez całe swoje życie, które trwa tyle, ile jej wydolność rozrodcza. Zaraz po urodzeniu traci swoje dzieci, by człowiek mógł okraść ją z mleka, które ma dla młodych. Maluchy lądują w kojcach, a następnie pakowane są na ciężarówkę, by ruszyć często w długą, dramatyczną drogę, której część z nich nie przeżyje z wycieńczenia. Matka będzie szukać swoich dzieci przez wiele dni, obolała, przerażona. One w tym czasie cierpią z niedożywienia, bo dzięki temu ich ciała po przerobieniu na mięso będą lepiej się sprzedawać. Na koniec przyłożą krowie do głowy pistolet do ogłuszania i ją zabiją. Są jednak krowy, które nie dostąpią nawet tej łaski, bo na potrzeby praktyk religijnych zostaną zabite przy pełnej świadomości, krzycząc z bólu i długotrwale się wykrwawiając.Miliony krów w Polsce dręczone są po to, by uzyskać z nich mleko, mięso i skóry.Cały ten proceder jest tak ohydny, że idę dla krowy, by krzyczeć dla niej!Dość tych zbrodni na czujących istotach!A Ty – pójdziesz 14 września dla krowy? Marsz Wyzwolenia Zwierząt 2024
Cena słodkiej psiej mordkiPochylcie się nad mopsem, wsłuchajcie się w psa, który całe życie walczy o oddech. Tekst Anny Mikulskiej o charczeniu mopsów ukazał się na łamach Magazynu @Pismo
14 września idziemy także dla kóz, aby mogły nie zamieniać swojego życia w kozinę.Marsz Wyzwolenia Zwierząt #idziemydlakóz #idziemydlazwierząt
14 września w Marsz Wyzwolenia Zwierząt idziemy dla wron, kawek i srok, które w cierpieniu i przy obojetności służb umierają zatrute trucizną wymierzoną w inne zwierzęta.Idziemy także dla nich:.szczurów, myszy, karczowników, które giną w cierpieniu z niewiadomych przyczyn uznane za wrogów bezpieczeństwa ludzi.#IdęDlaZwierzątIdę dla wrony i wszystkich krukowatych, które każdego dnia od kilku tygodniu umierają w Warszawie, wcześniej dotkliwie cierpiąc. Idę dla nich, ponieważ nie godzę się na lekceważący stosunek organów administracji publicznej wobec tych zwierząt. Idę, ponieważ sprzeciwiam się obojętności i lekceważeniu zgłoszeń dotyczących ptaków czekających na pomoc. W każdym parku w Warszawie spotkać można konające wrony - ich śmierć jest bolesna i obejmuje zniszczenie organów wewnętrznych. Idę, bo nie godzę się na przyuczanie ludzi do obojętności!Miasto i Inspekcja Weterynaryjna chętnie sięga po najłatwiejsze wyjaśnienie w postaci "Wirusa Zachodniego Nilu", podczas gdy wiadomo, że rzetelne badania tych zwierząt wykazują, iż miały one wyniszczoną wątrobę, trzustkę i nerki - jak przy silnym, śmiertelnym zatoksynowaniu. Idę dla wrony siwej i innych krukowatych, ponieważ żądam zaangażowania w udzielanie pomocy humanitarnej tym zwierzętom oraz dokładne wyjaśnienie przyczyn ich śmierci. Idę, ponieważ hipoteza o ich zatruciu jest nie tylko aktualna, ale złowieszczo realna. Polskie miasta pełne są bezkarnie rozrzucanych trutek, zabijających każdą żywą istotę, która nieświadoma zagrożenia, je spożyje. Idę dla krukowatych, ponieważ mam dość bierności i bezwładu państwa w opiece nad zwierzętami oraz przerzucania wysiłku niesienia pomocy na aktywistów/tki i organizacje społeczne. Czas przyjąć do wiadomości, że miasta nie są tylko domem dla ludzi. Ptaki i wszystkie inne zwierzęta mają prawo czuć się bezpiecznie, a nie umierać w cierpieniu. Idę dla nich, ponieważ nie zamierzam uodpornić się na krzywdę zwierząt, z którymi dzielę życiową przestrzeń. Żądam wzięcia wreszcie odpowiedzialności przez państwo!A Ty - pójdziesz 14 września dla wron i innych krukowatych? Marsz Wyzwolenia Zwierząt 2024
14 września w Marsz Wyzwolenia Zwierząt 2024 idziemy również dla karpi. Walkę o prawa ryb przez⁵ 10 lat toczyłyśmy na wszystkich szczeblach wymiaru sprawiedliwości. W 2016 roku Sąd Najwyższy unieważnił wyroki uniewinniające i skierował sprawę z powrotem do niższej instancji. Wygrałyśmy w 2020 roku dzięki mec. Karolinie Kuszlewicz!.Trzeba było 10 lat, aby Sąd uznał prawo ryb do przebywania w wodzie, choć wszyscy uczymy się tego w szkole podstawowejWięcej o sprawie kuszlewiczwimieniu.pl/historyczny-proces-o-karpie-bledy-ujawnione-przez-sad-najwyzszy/#IdęDlaZwierzątIdę dla karpi i wszystkich ryb, dręczonych przez człowieka. Idę dla nich, ponieważ nie godzę się, by życie tych czujących istot sprowadzone było to prymitywnego przelicznika ceny za kilogram. Karpie z uwagi na okrutny zwyczaj, praktykowany w Polsce przez dziesięciolecia, polegający na składaniu z nich świątecznych ofiar, stały się dla nas – ludzi idących w Marszu 14 września - symbolem walki o prawa ryb.Idę dla karpi, bo wbrew twierdzeniom osób czerpiących zyski z wykorzystywania tych zwierząt, karpie są w pełni zdolne do odczuwania cierpienia, a jego skala jest ogromna, gdy trzymane są bez wody, łapane ludzkimi rękoma za ciało, przerzucane do worków foliowych. Idę dla każdego karpia – milionów tych istot – które przeżywały własne umieranie z powodu duszenia, miotając się na ladach sklepowych, wagach, taśmach w supermarketach i w rodzinnych wózkach sklepowych przy dźwiękach kolęd. Idę dla tych zwierząt, ponieważ ilość utrwalanych na ich temat nieprawd jest tak duża, że doprowadziła kilka lat temu do absurdalnych twierdzeń nawet Głównego Lekarza Weterynarii, że ryby te mogą bezproblemowo oddychać przez skórę. Wszystko po to, by nie stosować przepisów, na podstawie których mogłyby mieć choć częściową ochronę przed krzywdzeniem. Idę dla karpi, ponieważ to właśnie historia ich niemego cierpienia doprowadziła do jednego z najważniejszych wyroków Sądu Najwyższego w Polsce w historii. Idę dla nich, bo czas skończyć z ich hodowlą i wykorzystywaniem! Bo czują ból i strach, zapamiętują to, co je krzywdzi - cień człowieka nad basenem, w którym są umieszczone, wprowadza te zwierzęta w stan przerażenia. Czy nie czas się tego wstydzić?A Ty – pójdziesz dla karpi 14 września w Warszawie podczas Marszu Wyzwolenia Zwierząt?
#zrzutka #wynikibadan #sprawakrukowatychWczoraj otrzymaliśmy z laboratorium PIW Puławy pełne wyniki badań (wirusy i toksykologia) dwóch pierwszych przekazanych przez nas martwych wron.🐦⬛u obu ptaków nie znaleziono wirusa Zachodniego Nilu🐦⬛u jednej wrony nie znaleziono nic w toksykologii, a u drugiej dwie substancje: bromadiolon (w stężeniu śmiertelnym) oraz brodifakum, czyli trutki na szczury. Nota bene takie same, jakie po partyzancku rozrzucono wokół kortów Warszawianki (zob. nasz poprzedni post).Dziękujemy zespołowi laboratorium Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej w Puławach, za przyspieszenie wyników toksykologii oraz za cierpliwe rozmowy z nami, tłumaczenie jak przygotowywać próbki, doradzanie jak szeroko i mądrze badać ptaki, by dowiedzieć się prawdy. Na ten moment oficjalne komunikaty potwierdzają wirusa Zach Nilu w 10 próbkach z 21. ( Z rozmów z laboratorium wynika, że ta pula ptaków nie została przebadana toksykologicznie!) Oraz 3 ptaki z zatruciem trutką na szczury z 6 przebadanych toksykologicznie ( w tym u dwóch stężenie było na tyle duże, że wskazuje na bezpośrednią przyczynę śmierci). Potrzeba przebadania ptaków toksykologicznie to nie było tylko przeczucie. To uszanowanie licznych głosów mieszkanek i mieszkańców, którzy od dawna zgłaszają pojawiające się martwe ptaki przy towarzyszących deratyzacjach oraz pójście za radą lekarzy, u których próbujemy ratować jeszcze żywe ptaki. Tak, u części z nich obstawiamy wirusa Zachodniego Nilu, ale zbyt wiele ptaków ma objawy zatrucia, by wszystko zrzucić na wirus, który jest wśród ptaków od dawna. Tylko szerokie i pełne badania pokażą nam skalę pomoru i jego prawdziwe przyczyny. Każdy ptak powinien być przebadany na obecność wirusów plus pełna toksykologia oraz sekcja. A instytucje państwowe GIS i GIW poinformowały nas, że toksykologii robić nie będą ( o tym skandalicznym piśmie, będzie jeszcze więcej).Każdy nasz ptak oddany do laboratorium będzie miał pełne badania ( wirusy, pełna toksykologia, sekcje), bo trzeba dowiedzieć się prawdy, a nie udowadniać kto ma rację, czy szukać wygodniejszej wersji. Sprawiedliwość dla Krukowatych! 💚
14 września idźmy także dla gołębi. Marsz Wyzwolenia Zwierząt 2024Idę dla gołębi, ponieważ pośród ptaków doznają największej opresji, wykluczenia, a nawet – stają się obiektem hejtu, przeradzającego się w aktywną przemoc. Idę w szczególności dla gołębia miejskiego, czyli zwierzęcia należącego do gatunku synantropijnego, który wywodzi się od gołębi skalnych – żyje blisko nas, ludzi, którzy często zamiast to docenić i uczyć się współistnienia z tymi zwierzętami, uznają je za szkodliwy problem.Status kulturowy gołębia miejskiego jest dramatycznie niski: nazywane są latającymi szczurami, co ma je obrażać (choć dla szczurów jako wspaniałych, wrażliwych i mądrych zwierząt także w tym Marszu idziemy), uznawane za pospolite, brudzące, głupie ptaki. Gołębie na pewno głupie nie są, a w wielu aspektach – jak większość ptaków – znacznie przewyższają człowieka. Dysponują wewnętrznym kompasem, który pozwala im odnajdywać się w przestrzeni i określać kierunki świata, bardzo szybko opanowują topografię nawet rozległych terenów za pomocą punktów orientacyjnych – także tych stworzonych przez człowieka oraz w sposób nadzwyczaj zaangażowany prowadzą życie rodzinne. Tworzą pary na całe życie i wspólnie wychowują młode. Co do brudzenia w mieście – no cóż, człowiek przynosi znacznie większe zniszczenia, a po letnim weekendzie zostawia pobojowisko ze śmieci w parkach, nad rzekami i na plażach. Gołębie tego nie robią.Potrafią odczuwać radość z życia i cierpieć. Często giną z rąk człowieka, nabite na kolce przymocowane do budynków. Kilka lat temu grupka młodzieży złapała w Warszawie gołębia, przebiła jego ciało długopisem i przykleiła taśmą do ściany. Czy stałoby się tak, gdyby nie panowała powszechna pogarda wobec tych zwierząt? Pogarda prowadzi do przemocy.Dlatego idę dla gołębi – czas przyjąć do wiadomości, że miasta nie należą wyłącznie do ludzi, lecz stanowią domy dla dziesiątków innych, odczuwających gatunków. Powinny być w nich bezpieczne, a nie przepędzane.Czy pójdziesz i Ty dla gołębi 14 września w Warszawie podczas Marszu Wyzwolenia Zwierząt?
Nie truchło, nie padlina, a zwłoki zwierzęcia.Ono nie padło, Ono umarło. Wiele istnień, nie sztuk
To jest ona - wrona siwa, martwa istota, leżąca w centrum Warszawy, w parku, obok placu zabaw. Znalazłyśmy ją z Zi. W Warszawie dzieje się coś wybitnie niepokojącego, bowiem kolejne krukowate umierają każdego dnia, masowo. Wygląda to jak apokalipsa - słaniające się zwierzęta, wyraźnie cierpiące, które szybko konają. Miasto i Inspekcja Weterynaryjna sobie kompletnie nie radzą i myślę, że należy powiedzieć to głośno. Chodzi zarówno o lekceważenie zgłoszeń dotyczących ledwo żywych lub martwych ptaków, jak i koszmarnie długie i nieefektywne procedury związane z ustalaniem przyczyn śmierci tych zwierząt - o jednym i drugim alarmuje Ptasi Patrol Fundacji Noga w Łapę. Jestem z nimi w kontakcie i w ramach naszej współpracy zostało skierowanych szereg zapytań do organów władzy publicznej. Wiele wskazuje, że nie da się śmierci tych wszystkich zwierząt wyjaśnić tylko "Wirusem Zachodniego Nilu" (choć ten u części z nich został zdiagnozowany). Jestem w kontakcie z osobami badającymi konające zwierzęta w ramach udzielania im pierwszej pomocy weterynaryjnej - stan wątroby, trzustki i nerek tych zwierząt jest taki, jakby były silnie zatoksynowane. Hipoteza o truciu jest nie tylko wciąż aktualna, ale złowieszczo realna. Dlatego Fundacja Noga w Łapę prowadzi badania na własną rękę w ramach współpracy z profesjonalistami od diagnostyki - podaję w link do zrzutki na to obywatelskie dochodzenie. Przypuszczam niestety, że bez niego, zostaniemy z opowieścią o wirusie i główne źródło tej niszczycielskiej siły nie zostanie odkryte.zrzutka.pl/8zmwgvUdostępniajcie proszę!
#badania #krukowate #Zrzutka #informacjapubliczna #piwKochane, Kochani, raportujemy Wam dotychczasowe działania.
14 września w Warszawie idziemy także dla świnekIdę dla świni w Marszu Wyzwolenia Zwierząt 14 września w Warszawie. Dla każdej jednej i dla milionów, które każdego dnia są ofiarami człowieka. Idę dla nich, ponieważ widzę w nich w pełni odczuwające, wrażliwe istoty. Nie godzę się na to, by dla zysków, doraźnej przyjemności i wygody człowieka te wspaniałe zwierzęta skazywane były na więzienie, tortury i finalnie odebranie im życia. Tym bowiem jest życie świni hodowanej na użytek człowieka.Jej życie i śmierć regulowane jest przepisami niemal od poczęcia do momentu przerobienia jej zwłok na kotlety, skóry i odpady – jakby była komputerem do zaprojektowania, a nie żywą, odczuwającą istotą. Całe istnienie tych niezwykle inteligentnych zwierząt, o ogromnej czułości na stres, przeczuwających zbliżające się z rąk człowieka niebezpieczeństwo, sprowadzone jest do technicznych ram ich krzywdzenia. Świnie lubią ruch, potrzebują się bawić, przebywać w grupie rodzinnej,opiekować młodymi, tęsknią, kochają, szybko się uczą - także zupełnie nieznanych im dotychczas czynności - a tymczasem zostają zamknięte w produkcyjnych boksach i najlepszą częścią ich życia będzie moment, w którym się ono skończy. Nie godzę się na tak przedmiotowe traktowanie zwierząt, które są podmiotami doznającymi. Na odbieranie im prawa do godnego życia. Sprzeciwiam się szowinistycznym narracjom ukazującym te zwierzęta jako brudne i głupie. Jest dokładnie przeciwnie.Nauka dowodzi, że świnie osiągają emocjonalny rozwój, pozwalający na wchodzenie im w głębokie relacje oraz mają naprawdę różne osobowości – od proaktywnych i ciekawych świata po ostrożne i sceptyczne, zaś otoczenie ma ogromny wpływ na ich kondycję psychiczną. Idę dla świni, bo jest dla mnie ważna jako ktoś, a nie coś.A Ty – dlaczego idziesz dla świni?Marsz Wyzwolenia Zwierząt 2024