Wielki kot

9 stycznia 2011

Próbujemy urtować kota z niedowładem kończyn

Podjęliśmy się interwencji w podwarszawskim Piastowie, gdzie na klatce schodowej bloku znaleziono dużego, rasowego, pięknego kota. Zwierzę czołgało się, tylne łapy były bezwładne. Widać było, że  kot bardzo cierpi.  Zawieźliśmy go od razu do lecznicy.

Prześwietlenia rtg nie dały obrazu złamań. Natomiast badanie ortopedyczne, w tym mielografia (badanie kontrastu kanału kręgowego), wykazało rozległy obrzęk rdzenia kręgowego, co najprawdopodobniej jest przyczyną paraliżu. Według lekarza uraz wskazuje na potrącenie przez samochód lub upadek z wysokości. Kot jest cewnikowany, bo wskutek urazu nastąpił skurcz pęcherza, ale to podobno najczęściej się cofa. Lekarze radzą poczekać – sprawdzą, czy nastąpi poprawa i czy zwierzę będzie miało szansę na chodzenie.

14.01. Za radą lekarzy podjęliśmy decyzję o eutanazji zwierzęcia. Rokowania były złe, a dodatkowy problem stwarzało to, że do każdego badania konieczne było poddawanie kota narkozie. Widocznie przeżywał tak wielki ból i strach, że nie pozwalał się nawet dotknąć. Po jego śmierci znaleźli się właściciele, odezwali się na nasze ogłoszenie (sami kota nie szukali!). Z ich relacji wynika, że ześlizgnął się z parapetu na poddaszu. A wystarczyłaby siatka w oknach…