Wiwisekcja
WIWISEKCJA – PRZEMOC i OKRUCIEŃSTWO
Polka aresztowana za uwolnienie szczeniąt przeznaczonych do okrutnych eksperymentów
„ Weszłam do hangaru bez okien o długości około 300 metrów. W środku były nieskończenie długie rzędy klatek, uderzył mnie bardzo nieprzyjemny i ciężki zapach. Przechodziłam koło klatek, widziałam mnóstwo psów z rozciętym przez całą długość brzuchem. Wyglądało to, jakby były niedawno operowane, ponieważ zauważyłam świeże blizny, oczywiście bez opatrunków. W hangarach panowała straszna cisza, tyle psów i żaden nie szczekał! Do tej pory zadaję sobie pytanie, dlaczego one nie szczekały?”
Tak Beata Stawicka relacjonuje swoje wrażenia z farmy Green Hill mającej siedzibę w Montichiari we Włoszech. O ironio nazwy, Zielone Wzgórze jest miejscem codziennej męki i koszmaru bez nadziei dla ogromnej liczby uwięzionych tu zwierząt. Miejscem, w którym „produkuje się” dla potrzeb laboratoriów wiwisekcyjnych na całym świecie prawie 3000 psów rasy Beagle. Stłoczone w ciasnych, zimnych klatkach nigdy nie zobaczą słońca i nie pobiegną na spacer po zielonej łące. Nigdy nie zaznają pieszczoty i nie popatrzą wiernie w oczy swojemu człowiekowi, nikt nawet nie zawoła ich po imieniu… Imiona nie są im potrzebne – nie rodzą się do życia i szczęścia. Już w łonie swoich matek przeznaczone są do cierpienia i śmierci.
Dla Green Hill i będącej jej właścicielem firmy Marshall Farm hodowane tu psy są jedynie towarem rozrodczym i do sprzedaży. Nie szczekają, bo wycięto im struny głosowe, by nie skomlały z bólu i nie przeszkadzały ludziom przeprowadzającym na nich eksperymenty. Każdego miesiąca 250 psów z tej hodowli trafia do klatek i na stoły operacyjne rozmaitych laboratoriów: firm farmaceutycznych, kosmetycznych i ośrodków eksperymentalnych , dla których z kolei żywe, czujące istoty stanowią jedynie przedmiot okrutnych doświadczeń.
Takich miejsc, jak Green Hill, na różną skalę, jest na świecie wiele, zapewne także w Polsce. Jak wytłumaczyć, że ze zgrozą myślimy o pseudo naukowych badaniach przeprowadzanych na więźniach w hitlerowskich obozach koncentracyjnych, a tak łatwo godzimy się, gdy poddawane są nim zwierzęta? Czy ich strach, ból i cierpienie są mniejsze?
Warto wiedzieć, że w samej tylko Europie suma ofiar eksperymentów przekracza 22 000 psów rocznie. Jeśli dołożymy do tego inne zwierzęta „laboratoryjne”, to skala cierpienia w imię naszego „dobra” staje się niewyobrażalna.
Tymczasem duża część tych eksperymentów nie ma żadnego uzasadnienia. Na rynek trafiło wiele testowanych na zwierzętach leków, które zostały zakwalifikowane jako bezpieczne, a jednak okazały się szkodliwe dla ludzi. Powinno nas to utwierdzić w przekonaniu, że dalsze wykonywanie testów na zwierzętach musi być natychmiast powstrzymane, ponieważ stanowi realne zagrożenie naszego zdrowia i życia. A strona etyczna? Czy mamy prawo korzystać z cierpienia innych istot dla poprawienia swojego stanu zdrowia a tym bardziej urody? Z kolei doświadczenia medyczne, przeprowadzane w celach edukacyjnych lub badawczych, przy dzisiejszej technologii z powodzeniem można zastąpić innymi metodami.
Na szczęście rośnie liczba ludzi, którzy nie zgadzają się na czerpanie zysków z cierpienia i śmierci zwierząt. Pod koniec kwietnia na terenie Green Hill odbyła się kolejna manifestacja pod hasłami zamknięcia tej „fabryki śmierci”, podczas ktorej jej uczestnikom udało się uwolnić kilkadziesiąt szczeniaków. Policja aresztowała kilkanaście osób, wśród nich mieszkającą od lat we Włoszech Polkę Beatę Sawicką. Oskarżono ją o kradzież, zniszczenie mienia, stawianie oporu i przemoc wobec funkcjonariuszy publicznych, za co zgodnie z prawem włoskim grozi jej od 4 do 10 lat więzienia. A przecież pragnęła tylko podarować szansę na życie kilku bezbronnym szczeniakom… Smutne jest to, że polskie władze w żaden sposób nie przyszły Beacie z pomocą, cicho też było na ten temat w naszych mediach.
My jednak możemy podpisać petycję o jej uwolnienie : http://www.lav.it/index.php?id=1910 i zarazem wyrazić poparcie dla sprawy o którą walczy, bo to sprawa nas wszystkich.
Petycja jest niestety tylko w języku włoskim, ale zachęcam do podjęcia trudu (w rubryce Cap trzeba wpisać kod pocztowy, koniecznie bez kresek, bo inaczej nie działa, Citta: miasto, Provincia: wybieramy ostatnią pozycję czyli Altro – inna – bo wymienione są tylko włoskie; reszta jest prosta).
8 maja jednocześnie w kilkunastu miastach we Włoszech, w całej Europie – także w Polsce i na pozostałych 4 kontynentach odbyły się manifestacje przeciw wiwisekcji i przeciw Green Hill. Powszechny sprzeciw wobec barbarzyńskich praktyk może sprawić, że władze ugną się pod naciskiem opinii publicznej i zmienią przepisy dotyczące doświadczeń na zwierzętach.
Ale przede wszystkim naszą konsumencką postawą, codziennymi wyborami podczas zakupów możemy spowodować, że czerpanie zysków z cierpienia zwierząt stanie się nieopłacalne. Nie kupujmy bezmyślnie – dlatego, że towar ma ładne opakowanie czy reklamę w TV. Czytajmy dokładnie etykiety, pytajmy o produkty firm, które nie testują swoich wyrobów ani ich części składowych na zwierzętach i właśnie te firmy wspierajmy swoimi zakupami. Pomocne informacje na temat produktów NO CRUEL (bez cierpienia) znajdziemy w Internecie, np. na stronie: www.nogawlape.org