Miej litość dla karpia!

26 listopada 2013

Zbliża się okropny czas świąt. Okropny, bo pod grubą warstwą lukru komercyjnych atrakcji i znacznie cieńszą warstewką deklarowanej życzliwości dla całego świata, znów będzie się panoszyć okrucieństwo wobec  zwierząt, które mają nieszczęście stanowić główne danie na wigilijnej kolacji. Karpie nie mają głosu, więc nie krzyczą z bólu, ale cierpią: tak samo jak inne kręgowce, w tym ssaki i ludzie. Ta prawda z trudem przebija się do powszechnej świadomości i co roku przed świętami ogromne ich rzesze umierają w męce dusząc się bez wody na sklepowych ladach i w foliowych reklamówkach.

25 listopada odbyło się kolejne posiedzenie sądu w sprawie o niehumanitarne traktowanie żywych karpi podczas ich przedświątecznej sprzedaży w grudniu 2010 r. w sklepie Leclerc na Ursynowie.

Relację  i filmy nagrane podczas naszej kontroli w sklepie znajdziesz tutaj: https://nogawlape.org/?p=1983#more-1983

Jest to pierwsza taka sprawa w Polsce, która trafiła na wokandę sądową. Do tej pory wszystkie postępowania dotyczące zgłoszeń o znęcanie się nad rybami prokuratura umarzała. Nasze zgłoszenie zostało potraktowane identycznie, jednak zdecydowaliśmy się na złożenie subsydiarnego aktu oskarżenia i sąd uznał, że sprawa wymaga rozpatrzenia. Droga tej sprawy na wokandę była długa, trwała aż 3 lata!

Prokuratorzy odmawiając wszczęcia postępowania podają zwykle argument o małej szkodliwości społecznej tych czynów. To argument nie do zaakceptowania zważywszy, że nie są to rzadkie, pojedyncze wypadki, lecz praktyka powszechna na terenie całego kraju. Brak reakcji ze strony organów prawa sprzyja jej akceptowaniu i sprawia, że przepisy ustawy o ochronie zwierząt są martwe.

Ta nasza rozprawa jest aktem walki o litość dla karpia. To tylko jeden sklep, ale gdyby udało nam się tę sprawę wygrać, byłby to komunikat dla handlowców i klientów, że jednak nie można bezkarnie łamać przepisów ustawy o ochronie zwierząt zasłaniając się parawanem tradycji. Może coś drgnie w ludzkich sumieniach i ta zła tradycja pójdzie w niepamięć. Zresztą o ile miała ona uzasadnienie w odległych latach, kiedy nie było wygodnego sposobu przechowywania mięsa w świeżości, o tyle w dobie lodówek i zamrażarek nie ma żadnego uzasadnienia.

Dajemy rybom głos – upominamy się o ich prawo do humanitarnego traktowania.

Pragniemy, by nasza sprawa otworzyła drogę na sądowe wokandy kolejnym zgłoszeniom  podobnych wypadków. Mamy nadzieję, że okrutne traktowanie ryb przestanie być społecznie akceptowane. Marzymy, by polskie prawo zakazało sprzedaży żywych ryb. Dlaczego? Dlatego, że zapewnienie właściwych dla ich dobrostanu warunków transportu i przechowywania w praktyce często okazuje się niemożliwe.

Miej litość dla karpia! Zwróć uwagę, w jakich warunkach są w sklepie przechowywane. Czy woda w basenie jest dobrze napowietrzona, czy ryby nie są w niej zbytnio stłoczone, czy nie ma wśród nich  rannych. Reaguj, gdy widzisz, że leżą jedne na drugich w skrzynkach bez wody lub gdy wydawane są klientom w zwykłych reklamówkach. Kupując karpia na stół poproś o zabicie go w sklepie. Lepiej, gdy zrobi to fachowo przeszkolona osoba, by nie przedłużać jego cierpienia.

Załączamy link do Wytycznych Głównego Lekarza Weterynarii w sprawie postępowania

z żywymi rybami będącymi przedmiotem sprzedaży detalicznej: http://www.pankarprybacy.pl/4631_Wytyczne-GLW-ryby.pdf