Światowy Dzień Wróbla
Światowy Dzień Wróbla
Jest bohaterem książek i filmów. Pamiętacie wierszowane historyjki Hanny Łochockiej o wróbelku Elemelku? A dobranockowy serial o przygodach wróbla Ćwirka? Ćwirkowi wystawiono nawet pomnik. Ponieważ serial nakręcono w łódzkim Se-ma-forze, pomnik możemy oglądać też w Łodzi w Parku Źródliska.
Jest też zwyczajny, domowy. Trudno wyobrazić sobie miejskie podwórko bez wróbli – przez okrągły rok dociera do nas zza okien ich zawadiackie ćwierkanie. Lubimy je podglądać: jak poruszają się w śmiesznych podskokach, jak chlapią się w kałuży, jak w stadku przekomarzają się i czupurzą.
20 marca na całym świecie obchodzimy jego święto!
Mały, zaledwie 3 dkg. Choć nie jest to ptasi rekord, bo np. mysikrólik waży 3 krotnie mniej.
Niepozorny, szaro – brązowy. To całkiem dobra strategia obrony przed drapieżnikami. Kiedy całe stadko zapada pomiędzy drobne gałązki gęstego krzewu, sroce może być trudniej wypatrzyć i wybrać tego jednego, na którego zechce zapolować.
Słaby lotnik. Nie lata nigdy dłużej niż kilka minut i zwykle nie oddala się od miejsca zamieszkania więcej niż kilkaset metrów.
Niezbyt utalentowany wokalnie, co jednak nie przeszkadza jego życiowej partnerce. Ma przecież wiele innych zalet. Chociażby taką, że jest troskliwym mężem i ojcem. Już w połowie stycznia obserwowałam po sąsiedzku panów wróbli przy ich gniazdach (u mnie w szczelinach pod dachem i w stropodachu), ćwierkających na całe podwórko: „Uwaga, ten lokal jest zajęty!” Teraz widuję, jak kręcą się przy swoich mieszkankach przygotowując je na przyjęcie rodziny. Później będą gorliwie polować na owady, którymi karmią swoje potomstwo.
Wróbel to także fantastyczny kochanek, znany w ptasim świecie z gorącego temperamentu i wielkiej potencji: potrafi podejmować miłosny akt nawet kilkadziesiąt razy dziennie. Z tego powodu podobno podawano je niegdyś na stół jako afrodyzjaki. Podobno też kościół kazał je prześladować jako uosobienie grzesznej rozwiązłości. Ta miłosna gorliwość sprawia, że wróbel może się doczekać nawet do trzech lęgów w jednym sezonie.
Dzięki sukcesom rozrodczym i łatwemu dostępowi do pożywienia w bliskim sąsiedztwie człowieka jeszcze do niedawna należał do gatunków najpowszechniej występujących na terenie Polski. Był też bardzo popularny w innych rejonach, praktycznie na całym świecie. Pierwotnie ptak stepów i obszarów półpustynnych (prawdopodobnie pochodzi z Półwyspu Arabskiego i Azji Mniejszej) skolonizował ludzkie osiedla wraz z rozwojem rolnictwa, kilka tysięcy lat temu.
Niestety wydaje się, że dobra passa dla wróbla minęła. Jego liczebność spada w całej Europie, np. w Holandii i Wlk. Brytanii od lat 80 tych XX w. populacja zmniejszyła się dwukrotnie i gatunek uznawany jest tam za zagrożony. W Polsce w 2004 r. został objęty ścisłą ochroną gatunkową.
Dlaczego wróble giną? Przyczyn może być kilka. Na przykład spadek ilości owadów wskutek skażenia chemicznego gleby oraz zbyt intensywnych zabiegów, jakim poddawana jest zieleń. Także stałe, szybkie malenie liczby tradycyjnych miejsc lęgowych, niszczonych podczas remontów i modernizacji budynków. Czy możemy ten proces odwrócić?
Dawno temu Konstanty Ildefons Gałczyński pisał: (…) wróbelek istota niewielka, on brzydką stonogę pochłania, lecz nikt nie popiera wróbelka.
Proponuję: poprzyjmy wróbelka! Powieśmy budki lęgowe, by miały gdzie gniazdować. Pozwólmy rosnąć trawie i żywopłotom. Od jesieni do zimy nie żałujmy ziaren słonecznika. Niech nam ćwierkają, skaczą, stroszą piórka, znoszą i wysiadują jajeczka, chowają pisklęta, łapią muchy i komary… Niech nam żyją! Wszystkiego najlepszego!
P.S. Niedawno odwiedziłam na Pradze miejsce, gdzie wróble mają się bardzo dobrze. W starej, ceglanej kamienicy sąsiadującej z blokami przy Jagiellońskiej naliczyłam aż 40 dziur ze śladami ich gniazdowania. Przynajmniej część z nich wciąż jest przez ptaki używana.
[mudslide:picasa,0,nogawlape,5992815934008920257]