Wasze Relacje z Ptakokarmienia
- Ptasia stołówka w Przedszkolu Nr 105 „Wesoła Stopiątka”
Od lat dzieci i rodzice w naszym przedszkolu dbają o pełne brzuszki skrzydlatych przyjaciół. Dorośli dostarczają pokarm dla ptaków, a dzieci pilnują by był on odpowiednio wykorzystany. Uczą się w ten sposób pomagać innym w potrzebie, nabierają opiekuńczego stosunku do otaczającej nas przyrody.
Na terenie ogrodu przedszkolnego zamieściliśmy 5 karmników. Dzieciaki systematycznie podczas pobytu na dworze sprawdzają czy jest w nich karma. Jeśli nie, szybciutko informują o tym swoją panią i „ciągną za rękaw” by wypełnić jedzeniem ptasi stół. Oczywiście nie kończy się na wsypywaniu pokarmu do karmników. Dzieci pogłębiają swoją wiedzę na temat ptasich zwyczajów, warunków życia, poznają różne gatunki ptaków poprzez wyszukiwanie w albumach zdjęć przylatujących do nas okazów, rozmowy z dorosłymi czy wykonywanie prac plastycznych.
Najciekawsze jednak dla przedszkolaków są obserwacje. Bardzo się wtedy ekscytują i zauważają rzeczy, na które my dorośli nie zwracamy uwagi. Mnóstwo emocji dostarczyła obserwacja dwóch wron, które szybko zorientowały się, że pan dozorca zawiesił kulę z ziarnami na gałęzi jarzębiny. Przyleciały, usiadły na drzewie i obserwowały świat dookoła. Po krótkiej chwili zaczęły dziobać w gałąź, na której wisiał pokarm. Ponieważ nie było żadnych rezultatów ich działań, zaczęły dziobać w sznurek i … no cóż, nietrudno się domyślić co było dalej – kula spadła na taras i już nie było żadnych przeszkód by skosztować przysmak. Dzieci zauważyły, że wrony są mądre i pomysłowe, co jest zgodne z naukowymi doniesieniami na temat tych ptaków.
Przedszkolaki nie tylko dokarmiają ptaki na terenie przedszkola. Troszczymy się też o kaczki mieszkające w Parku Olszyna. Czy to mróz czy zawierucha wędrujemy do „Olszynki” z torbami pełnymi okruchów. Przy tej okazji poznajemy brązowe kaczki „dziewczynki” – jak to mówią dzieci i kolorowo upierzone, dumne kaczory. Zazwyczaj po takim spacerze dzieci dopytują o ich życie. Oglądamy wtedy albumy, opowiadamy jakie zwyczaje mają te ptaki, a wiosną idziemy by podziwiać kacze rodziny z pisklętami.
W lutym zorganizowaliśmy w przedszkolu konkurs plastyczny pod tytułem „Ptasia stołówka”. Był to konkurs dla rodzin naszych przedszkolaków. Dzieci wraz z rodzicami, rodzeństwem, często też z dziadkami przygotowały prace na podany temat. Rodziny popisały się ogromną inwencją twórczą. Powstały dzieła malarskie, oryginalne formy przestrzenne, a nawet drewniane karmniki. Dzieci za udział w konkursie otrzymały pamiątkowe dyplomy i książki, a nasze przedszkole udekorowane jest kolorowymi ptakami różnych gatunków, które z zaciekawieniem wypatrują, co ciekawego wydarzy się jeszcze w naszej placówce.
Jesteśmy pewni, że udało nam się rozbudzić zainteresowanie losem ptaków zimą i zaangażować w ich dokarmianie całą przedszkolną społeczność.
- Relacja Pani Maji Snaglewskiej
Witam,
cieszę się, że poświęciliście Państwo artykuł dokarmianiu naszych pierzastych przyjaciół.
Mieszkam na parterze starej kamienicy i przed oknami mam mały ogródek. Wiele lat temu posadziliśmy w ogródku tuje, cis, forsycję i krzak aronii – teraz jest gdzie wieszać karmę dla ptaków, a i one mają się gdzie schronić, poza tym owoce cisu i aronii mają wśród ptaków wielu amatorów. Z radością obserwuję co roku pod koniec stycznia objadającego się aronią kwiczoła (amoże to jest paszkot lub inny drozdowaty ?). Od wielu lat staram się regularnie dokarmiać ptaszki – głównie sikorki i wróble, ale oczywiście pojawiają się też inne gatunki. Dla sikorek wywieszam przede wszystkim kule tłuszczowe z ziarnami i czasem kule orzechowe. Dawniej, kiedy kule były niedostępne na rynku, wywieszałam paski słoniny (surowej nie solonej). Dla wróbelków (ale i sikorki korzystają) własnoręcznie zrobiłam w zeszłym roku nieco toporny karmnik, do którego sypię mieszankę ziaren (proso, pszenica, słonecznik, kukurydza itp). Ruch w ptasich stołówkach duży, czasami dosłownie tworzą się kolejki ! Z przyjemnością przyglądam się uwijającej się ptasie gromadce. Również moja kicia z wielkim podnieceniem obserwuje ptasie harce, oczywiście tylko zza szyby okiennej.
Pozdrawiam serdecznie, Maja Snaglewska
- Relacja Pani Hani Żelichowskiej
Co roku urządzam zimowy stół dla ptaków na swoim balkonie. Wywieszam karmniki w postaci walców z otworami, które napełniam ziarnem słonecznika, tradycyjny, drewniany karmnik oraz kule tłuszczowe, jakie za nieduże pieniądze można dostać w sklepie. Balkon ozdabiam gałązkami choinki: jest ładniej, bardziej zimowo.
Ta zima nie była surowa, więc stołowników było mniej. Wśród gości przeważały mazurki, kiedyś naliczyłam ich aż 16! Zalatywały też modraszki, bogatki, szpaki, dzwońce i wróble.
Moi ptasi przyjaciele otrzymują przede wszystkim wyłuskane ziarno słonecznika oraz pokruszone orzechy włoskie – na deser. Dostawały też sklepową mieszankę karmy dla dzikich ptaków śpiewających. Ponieważ jednak jest w niej dużo owsa i słonecznika w łupinkach, którymi moje ptaszki zaśmiecają teren pod blokiem, nie mogę tego używać zbyt dużo. Za to kaszka jaglana i niewi8elkie ilości karmy dla papug – owszem. Powodzeniem wśród szpaków i sikor cieszy się jabłko. W ubiegłych latach na jabłka przylatywały też kwiczoły. Z kul tłuszczowych korzystają wszystkie ptaki, także sroki, bo i one u mnie goszczą. Ważne: ptaki mogą u mnie ugasić pragnienie. W czasie mrozów muszę kilka razy dziennie wyrzucać lód z pojemnika i nalewać kolejną porcję wody, ale robię to z radością widząc, jak chętnie ptaki piją. Wiele czasu spędzam obserwując swoich skrzydlatych gości i fotografując ich.
Nie bardzo się cieszę z wizyt gołębi, których kilka pojawia się regularnie na balkonie. Kiedy lądują, płoszą drobne ptaki i mam wtedy ochotę je przegonić. Bywało, że je wypędziłam raz i drugi… Jednak w pewnym momencie zrobiło mi się wstyd. Jak to? Ja, miłośniczka ptaków, wybieram, które będą najedzone a które głodne? Tak nie może być! Popatrzcie im w oczy – spojrzenia gołębi8 zimą są błagalne, a one same wyglądają żałośnie: pióra suche i sterczące, łapki zmarznięte, podkurczone. To duże ptaki, potrzebują sporo pożywienia, tymczasem ludzie wyrzucają im głównie chleb, który szybko się psuje i szkodzi im. Dlatego na swojej stronie na Facebooku umieściłam apel, żeby pomagać im zimą.
Hanna Żelichowska