Strusia 7 (Piaseczno)
20 maja 2015
POMOCY! Nie wyrabiam się totalnie z interwencjami. Spektakularnych akcji przy okazji ociepleń jakby mniej – trudno się dziwić, skoro prawie wszystko już ocieplone. Za to po kilka telefonów dziennie w sprawie kratowania stropodachów. Administracje robią to szybko, bez rozglosu, przy pomocy firm wysokościowych, które pełnią rolę pożytecznych idiotów. Bo trudno usprawiedliwiać kogoś, kto zamyka dostęp do gniazd i skazuje ptaki na okrutną śmierć, że wykonuje tylko polecenie pracodawcy.
W piątek „uzupełniono” kratki na budynku Strusia 7 w Piasecznie.
W stropodachu gniazdowały kawki i gołębie. Od tamtej pory mieszkanka osiedla usiłowała uzyskać pomoc dla ptaków. Bezskutecznie. W poniedziałek znalazła kontakt do Ptasiego Patrolu. Byłam tam wczoraj i dzisiaj. Kawki jeszcze przylatywały do otworów, choć małe są szanse, że ew. pisklęta mogły dotąd przeżyć.
Niestety nie udało mi się nic zdziałać, mimo tego, że dotarłam do asystenta burmistrza, urzędu gminy i naczelnika policji.
Niby wszyscy mieli dobre chęci, ale mało determinacji.
Wczoraj jeszcze przed moim przyjazdem na miejsce byl tam asystent burmistrza z policjantem, ale ponieważ akurat w czasie ich pobytu ptaki nie dobijały się do otworów, policjant stwierdził, że nie ma podstaw do interwencji. Wcześniej administrator odmówił usunięcia kratek naczelnikowi WOŚ w piaseczyńskim urzędzie.
Dzisiaj tłumaczyłam naczelnikowi piaseczyńskiej policji, że nie ma sposobu namacalnie sprawdzić z zewnątrz, czy w środku są gniazda. Można to stwierdzić jedynie na podstawie zachowania ptaków. Zostawiłam mu kompendium podstaw prawnych do interwencji, dałam telefon do najlepszego urzędnika w warszawskiej RDOŚ. Obiecał SPRÓBOWAĆ coś zrobić. Miał mnie powiadomić. Na razie cisza.
Po raz kolejny okazuje się, że stare polskie powiedzenie – szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie – ciagle aktualne. Równy, a może nawet równiejszy, skoro nikogo nie chce słuchać.
W tej chwili pozostaje nam już tylko droga administracyjna. Może uda się przynajmniej doprowadzić do kompensacji? Warto zawalczyć, bo takie działania mają zawsze aspekt edukacyjny. W budynkach na tym osiedlu jest tyle dziur w elewacji, szczelin za rynnami itp, że aż się ruszają od ptaków. Trzeba dotrzeć do ich zarządców z informacją, że muszą podporządkować się prawu, nawet jeśli im się ono nie podoba. A do mieszkańców, że obecność ptaków na osiedlu jest dla nich korzystna. Trzeba to zrobić dla ptaków. Tylko kiedy? Nie starcza czasu. To dobre zadanie dla wolontariuszy – kto podniesie rękę?
[mudslide:picasa,0,nogawlape,6174931150003345569]