Fundacja Noga w Łapę » Kronika

Kronika dla kategorii: ‘Kronika’

 

Ptasi Patrol dostał nominację! Głosujmy!

Wciąż niewiele osób wie, że podczas letnich remontów i ociepleń budynków giną nasze miejskie ptaki. Jest to śmierć okrutna – ptaki zamurowywane są żywcem w szczelinach budynku, kratuje się stropodachy i odcina rodzicom dostęp do piskląt w gnieździe. Co roku przeprowadzamy masową ptasioeksmisję, a tej tragedii naprawdę można łatwo uniknąć.

Od 2009 roku w Warszawie działa Ptasi Patrol Interwencyjny pod przewodnictwem Renaty Markowskiej. Ratowaniu życia skrzydlatym sąsiadom Renata oddała swoje serce i cały wolny czas. Jeździ na interwencje, obserwacje,  negocjuje, mediuje, upomina, dba o kompensacje, czyli by powieszono budki zastępcze jeśli ptasi lokal został nieodwracalnie zniszczony. Radzi też telefonicznie i mailowo osobom z całej Polski! Ptasi Patrol ma obecnie kilku wolontariuszy i ta garstka osób stara się pomóc przy każdej zgłoszonej interwencji. ZOBACZ JAK WYGLĄDAJĄ PTASIE INTERWENCJE

Poradnik Interwencyjny, Ulotkę Interwencyjną oraz omówienia tematu i ilustrujące go zdjęcia można obejrzeć TUTAJ.

W 2012 i 2013 roku działalność Patrolu finansowana była przez Miasto Stołeczne Warszawa. Obecnie zostaliśmy nominowani do Najlepszej Warszawskiej Inicjatywy Pozarządowej 2013 roku w ramach konkursu S3KTOR! To ogromne wyróżnienie dla nas i też szansa dla ptaków, by o ich losie dowiedziało się więcej osób.

Biuro Ochrony Środowiska wraz z działającymi przy nim Komisjami Dialogu Społecznego: ds. Środowiska Przyrodniczego i ds. Ochrony Zwierząt wskazując naszą inicjatywę uznało ją za unikatową w skali Miasta, organizowaną kolejny rok i zmieniającą świadomość ekologiczną warszawiaków.

Do 28 kwietnia internauci mogą głosować na projekt, który zdobędzie Nagrodę Mieszkańców.

Bardzo prosimy głosujcie na Ptasi Patrol!

Głosujemy na projekt „Na ratunek skrzydlatym sąsiadom – Ptasi Patrol Interwencyjny zaprasza do współpracy warszawiaków”:  http://www.konkursy.um.warszawa.pl/node/add/konkurs-s3ktor

[mudslide:picasa,0,nogawlape,6001846445197969521]

Światowy Dzień Wróbla

Światowy Dzień Wróbla

Jest bohaterem książek i filmów. Pamiętacie wierszowane historyjki Hanny Łochockiej o wróbelku Elemelku? A dobranockowy serial o przygodach wróbla Ćwirka? Ćwirkowi wystawiono nawet pomnik. Ponieważ serial nakręcono w łódzkim Se-ma-forze, pomnik możemy oglądać też w Łodzi w Parku Źródliska.

Czytaj więcej »

Obejmujemy patronatem książkę

Objęliśmy patronatem książkę dla młodzieży autorstwa naszej przyjaciółki Niki Jabłonowskiej. Bohaterka Agata, uczennica ostatniej klasy gimnazjum, przypadkiem zostaje wolontariuszką w schronisku dla bezdomnych zwierząt. Otwiera się na ludzi i wydarzenia, dzięki którym z samotnej, zgorzkniałej dziewczyny zmienia się w osobę  radosną i wrażliwą. Fajna lektura dla każdego. Polecamy!

www.wydawnictwolucky.pl

Nika Jabłonowska napisała dwie powieści dla dorosłych „ Miłość z bazylia w tle” i Wielka miłość w Myszkach Małych” oraz jedną dla dzieci „Pelargonka”.

Kochaj, nie rozmnażaj!

25 luty 2014

Bądź odpowiedzialnym opiekunem – kochaj, nie rozmnażaj!

Sterylizacja zwierząt – mity i fakty

Marzec za pasem i niedługo usłyszymy „marcowe koty”. Pewnie dlatego ten właśnie czas został wybrany na Miesiąc Sterylizacji. Na terenie całego kraju niektóre kliniki weterynaryjne zgodziły się wykonywać zabiegi sterylizacji psów i kotów po preferencyjnej cenie, żeby zachęcić opiekunów do zabezpieczenia swoich zwierząt przed niepotrzebnym rodzicielstwem.

Nasza Fundacja również włącza się w tę akcję. Razem z Fundacją Pegasus dofinansujemy sterylizacje/kastracje psów i kotów w gabinecie weterynaryjnym w Minkowicach (gmina Krokowa, woj. pomorskie).

Dlaczego akurat tam? Otóż aktualnie na wybrzeżu w mieszka współtworząca naszą Fundację Mariola. Poza tym warto, a nawet trzeba promować tę formę profilaktyki właśnie na prowincji, gdzie wiedza na temat skutecznego (oraz właściwego z powodów zdrowotnych) sposobu zapobiegania  niechcianemu rozmnażaniu zwierząt towarzyszących jest wciąż bardzo niewielka.

DLACZEGO WARTO WYSTERYLIZOWAĆ/WYKASTROWAĆ SWOJE ZWIERZĘ?

Wielu właścicieli czworonogów wzdraga się przed taką decyzją twierdząc, że ewentualny przychówek  przekażą w „dobre ręce”. Czy na pewno? Czy nawet jeśli uda się im znaleźć chętnych na szczeniaki lub kociaki, mogą być pewni, że gwarantują potomkom swojego pupila dobre życie i bezpieczeństwo?

Bardzo wiele cudownych maluchów, gdy zaczynają sprawiać kłopoty lub znudzą się obdarowanym, zostaje porzuconych, właściciele pozbywają się ich jak niechcianych zabawek.

Do polskich schronisk trafia co roku ok. 100 000 zwierząt. Wegetują tam  w smutku tęskniąc za prawdziwym życiem i miłością. Często nigdy nie doczekają się szczęścia, że ktoś je zauważy i zabierze do swojego domu. Tysiące niechcianych nowo narodzonych poddawanych jest eutanazji lub okrutnie zabijanych, wyrzucanych w workach do śmietników czy na ulicę, porzucanych w lesie albo humanitarnie przynoszonych do schronisk.

Tysiące trafi do schronisk komercyjnych stając się źródłem dochodu dla ich właścicieli. Ich los w tych przybytkach to koszmar, piekło na ziemi zgotowane przez człowieka. Większość z nich umiera w cierpieniu z głodu, od pasożytów, nie leczonych chorób bądź zagryzają się wzajemnie walcząc o przetrwanie w zabójczych warunkach. Im szybciej skończą życie, tym większy zysk z takiego biznesu, bo pieniądze na przyjęte do „schroniska” zwierzę gmina płaci jednorazowo. Przerażające?

To my dopuszczając bezmyślnie do rozmnożenia naszych podopiecznych dajemy na to przyzwolenie, bo prawda jest taka, że liczba przychodzących na świat zwierząt jest wielokrotnie większa niż liczba chętnych i odpowiedzialnych osób, które ofiarują im domy.

Wokół zabiegu sterylizacji i kastracji narosło wiele mitów, które zniechęcają do tego zabiegu wielu opiekunów psów i kotów a są  zaprzeczeniem  rzeczywistości. Poznaj fakty, odrzuć mity!

MIT: Suka czy kotka musi choć raz w życiu urodzić młode dla „zdrowia” i szczęścia.

FAKT: Ciąża i poród są obciążeniem dla samicy, zwłaszcza, gdy jest zbyt młoda lub w starszym wieku oraz powodują zmiany hormonalne, które sprzyjają pojawianiu się tzw. ciąży urojonej. Około 30 % suk ma komplikacje okołoporodowe, które mogą być zagrożeniem dla ich zdrowia.

MIT: Sterylizacja jest niebezpieczna dla zdrowia i życia zwierząt.

FAKT: Jest wręcz odwrotnie! U kastrowanych kocurów i psów oraz sterylizowanych kotek i suk dużo rzadziej zdarzają się nowotwory prostaty czy sutków. Eliminowane jest zagrożenie ropomaciczem –  bardzo groźną chorobą, która rozwija się niezauważalnie prowadząc do śmierci samicy.

MIT: Kastracja i sterylizacja negatywnie zmieniają charakter zwierzęcia, które staje się leniwe, traci czujność i instynkt łowiecki.

FAKT: Psy i koty po sterylizacji są stabilniejsze psychicznie, wytraca się ich agresja. Bardziej przywiązują się do opiekuna i łatwiej się uczą. Nie uciekają z domu pod wpływem instynktu, co nie naraża je na zaginięcie i nieszczęśliwy wypadek. Kocury nie znaczą terenu swoim zapachem i nie wdają się w bójki. kotki nie męczą się podczas częstych i długich rui.

MIT: Zwierzęta potrzebują przyjemności z seksu.

FAKT: Zwierzęta nie odczuwają własnej seksualności ani przyjemności z seksu. Do rozmnażania pcha je wyłącznie instynkt. Tak silny, że kotka decyduje się na akt seksualny, który jest dla niej bardzo bolesny.

MIT: Wystarczy pilnować suczkę przez te kilka dni cieczki, to nic trudnego.

FAKT: Najbardziej uważny właściciel nie zawsze jest w stanie upilnować swojego zwierzaka, wystarczy chwila nieuwagi. Nawet najbardziej posłuszna suczka ucieknie powodowana instynktem. Nawet najlepiej wyszkolony pies nie posłucha przewodnika, jeśli spotka suczkę z cieczką.

Akt płciowy u psów jest dosłownie nierozerwalny.

MIT: Sterylizacja jest nienaturalna.

FAKT: Zwierzę udomowione nie żyje w zgodzie z naturą! Czy naturalne jest zabezpieczanie go przed pasożytami, szczepienie i leczenie? A czy naturalne jest topienie ślepych miotów lub inne sposoby pozbywania się ich? Sterylizacja jest najlepszym, najskuteczniejszym i najbardziej humanitarnym rozwiązaniem.

MIT: Zabieg sterylizacji jest ryzykowny.

FAKT: Sterylizacja lub kastracja to zabieg chirurgiczny, który wykonany w odpowiednich warunkach przez doświadczonego lekarza weterynarii jest bezpieczny dla zwierzęcia. Już na drugi dzień może ono normalnie jeść i wyjść na spacer.

MIT: Tylko młode zwierzęta warto sterylizować.

FAKT: Zabiegi mogą być przeprowadzane również u starszych zwierząt, tylko wtedy powinny być poprzedzone badaniem sprawdzającym jego stan zdrowia (badanie serca, krwi i moczu).

Istnieją również inne sposoby zapobiegające urodzinom psów i kotów, np. podawanie środków hormonalnych w postaci tabletek lub zastrzyków. Są one jednak uciążliwe w stosowaniu oraz nie tak bezpieczne i skuteczne jak sterylizacja.

– tabletki wymagają stałego, regularnego podawania,

– zastrzyki to duża jednorazowa dawka hormonów stanowiąca ogromny szok dla organizmu samicy,

– środki hormonalne są dość drogie, a podawać je trzeba stale, przez całe życie samicy

– zaburzenia hormonalne wywołane podawaniem tabletek/zastrzyków bardzo poważnie zwiększają prawdopodobieństwo niebezpiecznych chorób- ropomacicza i nowotworów.

Bądź mądrym opiekunem. Na świecie jest stanowczo za dużo niechcianych zwierząt. Pamiętaj, że jesteś odpowiedzialny nie tylko za potomstwo, które urodzi twoja suka czy kotka, ale tez za młode, które spłodzi twój pies lub kocur.

Jeśli chcesz zaspokoić swój instynkt macierzyński, zapraszam do najbliższego schroniska. Tam zawsze znajdziesz zwierzaki, które potrzebują opieki i czułości.

Kampania Niech Żyją!

Luty 2014

Walczmy o zakaz polowań na ptaki: niechzyja.pl

Są sprawy, nad którymi mało kto się pochyla.

One zwykle nie trafiają na pierwsze strony gazet, raczej nie interesują się nimi politycy, mają małe szanse na wielkie dotacje i granty.

Nie możemy jednak pozostać wobec tych spraw obojętni. To kwestia naszego

człowieczeństwa i naszej wrażliwości.

Kampania społeczna Niech Żyją! stara się o wprowadzenie w Polsce moratorium na zabijanie dzikich ptaków. Chcemy, aby w naszym kraju przestano polować na ptaki.

Z pożytkiem dla przyrody i dla nas samych.

Wystarczy do tego jeden podpis Ministra Środowiska – nie potrzeba nawet zmian ustawowych.

Obecnie w Polsce można polować na 13 różnych gatunków ptaków. Wiele spośród nich to gatunki coraz rzadsze, nawet bez polowania poddawane wielkiej presji człowieka. Gatunki, których siedliska i tak coraz szybciej zagospodarowuje człowiek na swoje własne potrzeby. A na dodatek jeszcze do nich strzelamy ołowianym śrutem.

Nie godzimy się na strzelanie do ptaków. To chora tradycja. Niektórzy nazywają ją nawet sportem. Jednak żaden sport nie zakłada śmierci tych, którzy biorą w nim udział.

Nasze relacje wobec zwierząt hodowlanych, czy domowych dość szczegółowo regulują przepisy – ostatnio na szczęście egzekwowane z coraz większą konsekwencją. W przypadkach znęcania się, okrucieństwa, celowo zadawanego cierpienia, możliwe jest użycie przepisów prawa karnego po to, by sprawców ścigać i karać.

Tymczasem polowania na ptaki dopuszczają metody okrutne, wiążące się z wielkim cierpieniem zwierząt, często konających przez wiele godzin, dni, a w przypadku zatrucia ołowianym śrutem nawet tygodni i miesięcy. Niektóre zachowania wobec ptaków łownych wydają się graniczyć z sadyzmem. A jednak pomimo tego pozwalamy, aby w majestacie prawa ginęło w Polsce w straszny sposób ponad pół miliona ptaków rocznie. Zabijanych dla ‚rozrywki’ wąskiego grona ludzi.

Ptaki są jednym z najwspanialszych efektów ewolucji. Dla wielu osób wierzących – są dowodem na istnienie Boga. Są naszymi ziemskimi aniołami. Są z ludźmi od zawsze, a właściwie były tutaj na wiele milionów lat przed nami.

Każdy z gatunków ptaków ma swoje złożone życie rodzinne i emocjonalne. One też wychowują dzieci, ciężko pracują, przeżywają żałobę po stracie partnera, kochają, zdradzają, walczą o swoje domy, zdobywają jedzenie dla swojej rodziny. Wśród większości ptaków panuje monogamia. Gęś zabita na polowaniu, osieraca rodzinę, pozostawia samotnego partnera, który do końca swojego życia może się już z nikim więcej nie związać.

Nie ma żadnych uzasadnionych powodów, aby zabijać w Polsce dzikie ptaki. Pomóż nam je ocalić!

Dlaczego polowania na ptaki nie mają sensu?

Nie ma żadnej potrzeby regulowania populacji.

Nie da się w ten sposób zapobiec rzekomym szkodom rolniczym.

Mięso ptaków nie ma żadnego znaczenia ekonomicznego, a ciała upolowanych ptaków

bywają porzucane w zaroślach lub zakopywane.

W czasie polowań zabijane są także gatunki objęte ochrona ścisłą.

Podczas polowań wprowadza się do środowiska olbrzymie ilości toksycznego ołowiu.

Tylko w Polsce myśliwi wystrzeliwują do środowiska od 300 do 600 ton ołowiu rocznie.

To więcej niż cały krajowy przemysł i transport łącznie.

Polowania zaczynają się, gdy niektóre ptaki wodzą jeszcze nielotne pisklęta.

Polowania na ptaki dopuszczają ̨ metody okrutne, wiążące się z wielkim cierpieniem zwierząt, często konających w męczarniach przez wiele godzin lub dni. W przypadku zatrucia ołowianym śrutem – powolna śmierć może trwać tygodniami i miesiącami.

Nie godzimy się na to!

Co osiągnęliśmy w roku 2013?

– Rok temu zainicjowało kampanię kilka osób. Dzisiaj są nas już

tysiące: ponad 5 tysięcy na FB i 7 tysięcy osób, które podpisały petycję.

– Naszą koalicję stworzyły 3 organizacje, obecnie jest ich już ponad 20, w tym Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva!, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, Ptaki Polskie, Greenpeace Polska, Klub Gaja, Empatia, Otwarte Klatki, Sadyba,Towarzystwo Ochrony Krajobrazu, Fundacja Noga w Łapę, Inicjatywa na Rzecz Zwierząt Basta, Ruch Ekologiczny Świętego Franciszka, Związek Polskich Fotografów Przyrody.

– Wsparli nas m.in.: Maja Ostaszewska,Wojciech Eichelberger, Olga Tokarczuk, Szymon Hołownia, Mariusz Szczygieł, Adam Wajrak i wielu naukowców.

– Byliśmy obecni na festiwalach Open’er Heineken i Przystanek Woodstock.

– Zaistnieliśmy w mediach: w radiu TOK FM, w radiu Merkury, w Radiu dla ciebie, w Programie Czwartym Polskiego Radia, w Dzikim Życiu, w Gazecie Wyborczej i Polityce.

Przed zespołem Niech Żyją! jest kolejny rok ciężkiej pracy – będziemy wspólnie z naszymi

wolontariuszami tworzyć Grupy Lokalne. Przygotujemy dokumentację oraz ekspertyzy, aby złożyć odpowiedni wniosek do ministra środowiska.

Będziemy edukować, uświadamiać i budzić ludzką wrażliwość.

Dołącz do nas! Podpisz petycję: http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=8907

i roześlij tę informację do znajomych. Zostań wolontariuszem kampanii!

Na stronie: niechzyja.pl znajdziesz mnostwo fantastycznych artykułów o ptakach należących do „pechowej 13”: o ich niesamowitych talentach, zwyczajach, emocjach, życiu rodzinnym. Przekonasz się, jak bardzo są podobne do nas.

Przeczytasz i zobaczysz wstrząsające relacje z polowań.

Dowiesz się, co możesz zrobić, by pomóc ocalić piękne i mądre – boskie ptaki.

[mudslide:picasa,0,nogawlape,5984630449184879121]

Podpisujemy list do KE w obronie Rumuńskich psów

Fundacja Noga w Łapę  i Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva! razem z ponad 200 innymi Europejskimi organizacjami podpisały 23 stycznia 2014 list skierowany do Komisji Europejskiej, w którym wzywa się Komisję do podjęcia wreszcie interwencji w sprawie okrutnego traktowania psów w Rumunii.

List wyraźnie wskazuje,że Komisja Europejska posiada odpowiednie uprawnienia do interwencji. Według niezależnych ekspertyz, solidne podstawy prawne do podjęcia interwencji można wskazać w istniejących już przepisach, w Artykule 13 ( Zasada ochrony dobrostanu zwierząt) i Artykule 168 (Ochrona zdrowia) Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Inne istotne elementy prawodawstwa Unii Europejskiej obejmują m. in. Decyzję Rady 2009/470/EC i Decyzję Komisji 2008/341/EC regulujące kryteria pomocy finansowej dla państw członkowskich Unii Europejskiej.

Komisja musi interweniować bez dalszej zwłoki w celu zapobieżenia dalszemu bólowi i cierpieniu. Komisja Europejska powinna nalegać, żeby Rumunia pilnie wdrożyła długoterminowe środki kontroli populacji psów, zgodne z najlepszymi praktykami międzynarodowymi.

Europejski rzecznikinicjatywy, Robert Smith, oznajmił, co następuje:

”Nadszedł w końcu czas, aby Komisja Europejska powstrzymała okrucieństwo dziejące się w Rumunii. Rumunia otrzymuje rocznie miliony euro od Unii Europejskiej, która współfinansuje ich Program Zwalczania Wścieklizny. Jako warunek tego programu, Rumunia zobowiązała się do kontroli populacji psów.Rumunia zdecydowała się na wdrożenie kontroli ich populacji poprzez wyłapanie setek tysięcy psów. Ponieważ finansowanie, wyposażenie i nowe domy nie są w praktyce dostępne  w ilości wystarczającej dla tak dużej ilości psów, będzie to oznaczało, że istotnym elementem tej polityki będzie zabijanie psów. Zabijanie jest drogą i nieskuteczną metodą, ponieważ usunięte psy są zaraz zastępowane przez kolejne zdolne do rozrodu. Jednakże prawo Unii Europejskiej wymaga stosowania humanitarnych i skutecznych metod. Dopóki Komisja toleruje ten ukryty program wyłapywania i zabijania jako metodę kontroli liczebności populacji psów, to wysiłki Rumunii wprowadzenia kontroli nadwyżki populacji psów nadal będą nieudane i będą generować ogromne koszty dla podatników. Taka sytuacja będzie powodować w dalszym ciągu cierpienie zarówno obywateli jak i ich psów.”

Wzywamy Członków Parlamentu Europejskiego, aby podzielili poważne obawy obywateli europejskich i wsparli naszą inicjatywę.

Dane kontaktowe: Magdalena Kuropatwińska

[email protected]

Tel: 0040 752856767

Dalsze informacje:

Stronyinternetowe: http://europeancommunicationsteam.weebly.com

: www.nogawlape.org
Facebook: https://www.facebook.com/pages/European-Communications-Team/583260628426222

PETYCJA: https://www.change.org/en-GB/petitions/european-commission-freeze-all-funding-to-romania-until-a-humanely-compliant-dog-population-control-strategy-is-adopted

Zaproszenie do Ptakokarmienia

ROZSTRZYGNIĘCIE KONKURSU!

Na nasze zaproszenie do Ptakokarmienia, ogłoszone w lutym, nadeszło niewiele zgłoszeń. Składamy to na karb pogody, która wtedy

zapowiadała już rychłe nadejście wiosny. Mam nadzieję, że  w przyszłym roku tłumnie weźmiecie udział w konkursie.

Dyplomy Ptakolubów otrzymują: Przedszkole Wesoła Stopiątka z Bielan, p. Maja

Snaglewska z Włoch i p. Hanna Żelichowska z Ursynowa.

Gratulujemy! Tak trzymać!

Prezentujemy Wasze Relacje z Ptakokarmienia

[mudslide:picasa,0,nogawlape,5973944640810651041]

Styczeń 2014

Uwaga, Uwaga! Inicjujemy ogólnowarszawską akcję pt. Zimowe Ptakokarmienie.

Adresujemy ją do wszystkich warszawiaków o wrażliwych sercach, którzy zechcą zadbać o to, by nasi skrzydlaci sąsiedzi mogli przetrwać zimę.

Jesteśmy im to winni, bo nasze miasto wciąż zabiera im miejsca schronienia i żerowania. Kiedy w ciepłym domu siadamy do posiłku, pomyślmy o ptakach za oknem, które nie mają się gdzie ogrzać i nie znajdują pożywienia w świecie pozbawionym owadów i roślin, gdy śnieg przykrywa zmrożoną ziemię.

Informacje o tym, w jaki sposób dokarmiać ptaki, by im pomóc, a nie zaszkodzić, znajdziecie w tekście „Zaprośmy je do stołu… i poznajmy”. Pod linkiem https://nogawlape.org/?p=2004 w tekście „Jak dokarmiać ptaki zimą” znajduje się instrukcja własnoręcznego wykonania praktycznego karmnika z dwóch plastikowych butelek. Wiele praktycznych porad odszukać też można na innych, „ptasich” forach.

Wiemy, że jest spora grupa osób, które co roku dokarmiają ptaki, wydaje nam się jednak, że skala tej pomocy jest wciąż zbyt mała. Zależy nam na tym, by na każdym podwórku znalazła się ptasia stołówka, w której do wiosny nie zabraknie odpowiedniego pokarmu. Może jedni, dokarmiający ptaki sąsiedzi, namówią do tego innych? Może razem postawią/powieszą karmniki, które będą wspólnie zaopatrywać?  A może mieszkańcy osiedla zwrócą się do administracji, by sfinansowała  podwórkowy karmnik, o który dbać będzie cała społeczność? Mamy już taki przykład w Warszawie: karmnik przy ul. Jagiellońskiej, postawiony przez administrację osiedla Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej Praga po pertraktacjach z miejscowymi ptakolubami.

Do udziału w akcji Ptakokarmienia zapraszamy szczególnie szkoły i przedszkola. Nie ma lepszej metody nauczenia dzieci empatii wobec słabszych niż wdrożenie ich do pomagania potrzebującym zwierzętom. Zaś obserwacje karmnika pod okiem nauczyciela mogą być pasjonującymi, żywymi lekcjami przyrody i satysfakcjonującą nagrodą za poniesiony trud.

Zapraszamy też małe i duże firmy, zakłady pracy, instytucje. Wszędzie znajdzie się drzewo lub kawałek placyku, na którym możecie stworzyć firmowy, społeczny, stół dla ptaków. Odwdzięczą się wam wiosną i latem: śpiewem i łowiąc ogromne ilości komarów, much, meszek i innych uciążliwych owadów.

A więc do dzieła:

– Urządzajcie ptasie jadłodajnie i bawcie się ich podglądaniem.

– Pochwalcie się efektami swojej akcji. Do połowy marca czekamy na wasze relacje: zdjęcia, filmy, opisy, ciekawe spostrzeżenia. Opowiedzcie, czy karmienie ptaków wpłynęło na waszą wiedzę o nich i poszerzyło wasze zainteresowanie światem przyrody. A może będzie też mieć znaczenie dla integracji dzieci w szkole czy pracowników w firmie – zaangażowanych w projekcie?

Relacje nadsyłajcie na adres: [email protected]

– Na życzenie mozna od nas dostać „pakiet startowy’ w postaci karmnika z butelek oraz plakatu, opracowanego przez Towarzystwo Przyrodnicze „Bocian” (na zlecenie Urzędu Dzielnicy Ursynów).

O czym trzeba koniecznie pamiętać: Zaczynając dokarmiać ptaki musimy zadbać o to, by regularnie uzupełniać podawane im pożywienie. Będą przylatywać do naszej stołówki nieraz z dużych odległości i utrata energii, której nie uzupełnią, bo karmnik będzie pusty,  może okazać się dla nich tragiczna.

Autorów najlepiej zorganizowanego Ptakokarmienia i najbardziej interesujących relacji nagrodzimy Dyplomami Ptakolubów, a informacje o efektach akcji opublikujemy na naszej stronie internetowej oraz w lokalnych, warszawskich gazetach.

Zaprośmy je do stołu… i poznajmy

28 stycznia 2014

Zima atakuje i nie możemy dłużej wykręcać się od pomocy naszym skrzydlatym sąsiadom. W powietrzu nie ma owadów, a rośliny i nasiona przykrył śnieg. By ptaki mogły w dobrej kondycji przetrwać do wiosny, potrzebne jest im nasze dokarmianie. Jesteśmy im to winni, choćby dlatego, że miasto wciąż kradnie ich naturalne miejsca żerowania i schronienia.

Na moim podwórku wiszą 4 karmniki: 2 zrobione z plastikowych butelek i 2 z plastikowych baniaków na wodę. Łatwo je samemu zrobić (w dodatku bardzo niewielkim kosztem) i łatwo umyć,

polecam (instrukcję ich wykonania znajdziecie na naszej stronie internetowej). Codziennie obserwuję przy nich duży ruch ptasiego drobiazgu. Na razie stołują się tylko wróble i sikory, ale w minione zimy korzystały z nich także sikory, dzwońce, szpaki i kosy. Jeśli mieszkacie bliżej parków czy ogrodów, do waszego karmnika mogą też zawitać rzadsi goście, jak np. zięba, czyż, rudzik, szczygieł, gil, kowalik, kwiczoł, śpiewak, dzięcioł a nawet grubodziób oraz jeszcze inne ptaki. Rodzaj gości będzie też zależał od tego, jak będzie wyglądał i dla jakich ptaków karmnik będzie dostępny oraz czym będziecie go napełniać.

By nasze dokarmianie ptakom służyło, a nie szkodziło, musimy pamiętać o kilku ważnych zasadach:

– Pokarm nie może być przetworzony: nic solonego, przyprawionego, wędzonego itp. Najlepiej zastawiać stół dla ptaków tym, czym żywią się w naturze. A więc przede wszystkim ziarna: soja, soczewica, groch, mak, konopie, słonecznik, siemie lniane, orzechy, rzepak, nasiona zbóż. Takie mieszanki możemy przygotować sami lub kupić gotowe w sklepach zoologicznych (przez internet można zamówić duże zestawy, które starczą nam na całą zimę).

Ptaki lubiące owoce, np. kwiczoły, kosy czy jemiołuszki ucieszą się z pokrojonego w kostkę jabłka lub suszonych rodzynek. Bardzo dobre są mrożone owoce, np. jarzębiny, aronii, czarnego bzu, jagód lub porzeczek.

Słonina, która jest przysmakiem sikor i dzięciołów, musi być surowa, bez żadnych dodatków. Po 3-4 tygodniach lub w czasie odwilży powinniśmy ja usunąć, bo zjełczeje i może zaszkodzić ptakom. Dobrym rozwiązaniem są kule z tłuszczu, z zatopionymi w nim  orzechami i słonecznikiem.

Chleb nie jest właściwym pokarmem. Jeśli jednak nie dysponujemy niczym innym, pokrójmy go drobno, ususzmy i dopiero taki podajmy ptakom.

Kaczki i łabędzie częstujmy startą marchwią, posiekaną kapustą pekińską i płatkami owsianymi.

W każdym przypadku ważne jest, by nie dopuszczać do psucia się pokarmu, ponieważ spleśniały czy gnijący może ptakom bardzo zaszkodzić!

Równie ważne jest zaopatrzenie ptaków w wodę do picia. Gdy na dworze panuje mróz, brak jest naturalnych źródeł wilgoci i ptakom grozi odwodnienie.

– Karmnik musi być zadaszony, by na jedzenie nie padał śnieg (lub deszcz). Powinien mieć boczne ścianki, które będą zabezpieczać przed wysypywaniem się ziarna. Niezbędna też jest wysuwana podłoga, co umożliwi łatwe sprzątanie starej karmy oraz ptasich odchodów.

Ja preferuję karmniki butelkowe: chronią karmę przed zamoczeniem, wyposażone są w dozownik ziarna, łatwo je oczyścić. Można je kupić w sklepach zoologicznych lub wykonać samodzielnie.

Mogą z nich korzystać tylko drobne ptaki, zatem jeśli chcemy też gościć gołębie, gawrony czy kawki, rozwiązaniem będzie przygotowanie odrębnych jadłodajni.

Karmnik powinien być tak usytuowany, by utrudniony był do niego dostęp drapieżnikom, np. kotom. Odpowiedni będzie balkon lub zaciszne miejsce na podwórku (w ogródku) w pobliżu gęstych krzewów, gdzie nasi stołownicy będą mogli się schronić w razie niebezpieczeństwa, jakim może być atak ze strony ptasich drapieżników (krogulec, pustułka). Jeśli brak jest takiej naturalnej osłony, może ją zastąpić stos gałęzi, który ustawimy niedaleko karmnika.

– Regularnie uzupełniajmy pokarm, ponieważ ptaki  przyzwyczajają się do stołówki i będą przylatywać do niej nieraz z dużych odległości. Jeśli o nich zapomnimy, niepotrzebnie stracą dużo energii, co przy złych warunkach pogodowych może się skończyć dla nich tragicznie. Z drugiej strony, nie podawajmy zbyt wiele pokarmu, by nie zalegał i nie psuł się. Zepsuty czy choćby tylko namoczony natychmiast usuwajmy.

Dokarmiając mądrze ptaki  pomagamy im przetrwać trudną porę, ale też czerpiemy z tego niesamowitą satysfakcję i przyjemność. Podpatrywanie przy karmniku ich zachowań dostarcza zarówno wiedzy na ich temat, jak też wiele radości. Zdarza się jednak, że korzystanie w tym celu z balkonów czy parapetów rodzi sąsiedzkie konflikty. Przy odrobinie dobrej woli można je rozwiązać, z korzyścią dla ptaków i sąsiedzkich stosunków. Tak się właśnie stało na osiedlu Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Praga”, gdzie na podwórku w wyniku mediacji zaistniał karmnik, postawiony przez administrację osiedla. Miejmy nadzieję, że będzie szanowany przez wszystkich mieszkańców  i do końca zimy nie zabraknie w nim dobrego pożywienia dla skrzydlatych sąsiadów.

A gdybyśmy bardziej racjonalnie gospodarowali miejską zielenią, najlepszą, naturalną stołówką dla ptaków byłyby rosnące na osiedlowych podwórkach, skwerach i w parkach  krzewy ozdobne. Owoce cisu,  berberysu, dzikiej róży, irgi, ligustra, mahonii, ognika szkarłatnego i rokitnika wąskolistnego nie tylko pięknie wyglądają, ale też są chętnie zjadane przez ptaki. Podobnie jest z jabłonią ozdobną (rajskie jabłuszka), jarząbem mącznym i pospolitym (jarzębina), głogiem, bzem lilakiem oraz tarniną. Te ostatnie świetnie nadają się też na żywopłoty, w których ptasi drobiazg znajduje najlepsze schronienie przed atakami drapieżników. Zadbajmy więc, by takie właśnie rośliny pojawiły się na trawnikach pod naszymi domami.

[mudslide:picasa,0,nogawlape,5973944640810651041]

Osiedlowy karmnik

Styczeń 2014

Pod koniec minionego roku poproszono nas o mediacje w związku z sąsiedzkimi konfliktami wokół karmienia ptaków na osiedlu Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej przy ul. Jagiellońskiej.

W wyniku rozmowy administracja postawiła na podwórku karmnik, który jest zaopatrywany przez mieszkańców.


Czytaj więcej »

Jak się zmienia sytuacja psów w Rumunii?

Jak się zmienia sytuacja psów w Rumunii? (17 stycznia 2014)

Odkąd zapadły nieodwołalne decyzje rządu rumuńskiego o masowym uśmierceniu populacji bezdomnych psów, miało miejsce kilka ważnych wydarzeń:

Po pierwsze, na początku grudnia do Bukaresztu przyjechała długo oczekiwana delegacja Parlamentu Europejskiego, by spotkać się z urzędnikami i organizacjami pozarządowymi i rozeznać w sytuacji. W składzie delegacji był też polski poseł Janusz Wojciechowski. Nie wszystko poszło zgodnie z planem dnia, ponieważ delegacja spotkała się z dziennikarzami. Władze Rumunii bardzo dbają, by lokalne media nie informowały o naszych zagranicznych protestach, więc możliwość wolności słowa przeraziła je tak bardzo, że premier musiał odwołać spotkanie „z przyczyn wyższych”. Ponieważ jako przedstawiciel organizacji pozarządowych byłam tam tego dnia, chcę powiedzieć, że jestem przerażona postawą Rumunii. Uważam, że był to afront polityczny, demonstracja siły i braku szacunku wobec wartości Unii. Ale muszę też zaznaczyć, że jestem pełna podziwu dla dyplomacji unijnej delegacji i rozumiem, że trzeba zrobić wszystko, by dalsze negocjacje z władzami Rumunii były możliwe. Odniosłam też wrażenie, że posłowie, którzy przyjechali do Bukaresztu są szczerze zaangażowani w poprawę losu rumuńskich psów. Innymi słowy myślę, że nie przyjechali tylko dlatego, że obywatele unii masowo wysyłają maile i podpisują petycje nawołujące do zaprzestania masakry rumuńskich psów, oraz oskarżają unię o paraliż i brak interwencji wobec tragedii, która ich dotyka. Widziałam polityków, którzy w ramach unijnych struktur chcą znaleźć rozwiązanie dla tej sytuacji i mam nadzieję, że kolejne spotkanie w styczniu w Bukareszcie będzie możliwe. Delegacji towarzyszyła niemiecka reporterka Claudia Butenhoff-Duffy ( reżyserka między innymi Komeda muzyczne ścieżki życia), która przygotowuje dokument ukazujący społeczne i polityczne aspekty masakry rumuńskich psów. Jeśli ktoś z Was mógłby pomóc, by film ten wyświetlany był również w Polsce, to proszę o kontakt.

Po drugie, ponieważ prawa narodowego nie udało się zatrzymać, obrońcy zwierząt przez ostatnie dwa miesiące walczyli o warunki, na których „eutanazja” jest przeprowadzana. Do końca zeszłego tygodnia trwała walka o ustalane normy dla masowej „eutanazji” psów. Za  wprowadzenie wytycznych odpowiedzialna jest państwowa inspekcja weterynaryjna, czyli określa się na przykład w jaki sposób wolno zabijać psy, czy wszystkie czy też tylko te uznane za agresywne, ustala się cenniki i też mechanizmy, które mają ograniczać pojawianie się nowych bezdomnych psów. Niestety nie uwzględniono żadnego postulatu przedstawicieli organizacji pozarządowych, co więcej tekst opublikowany i zatwierdzony przez władze miast, różni się od tekstu, który konsultowany był z organizacjami. Zdaje się, że politycy wpłynęli na inspekcję weterynaryjną i obecnie ustalone zapisy są mocno zniekształcone: nie służą ani zwierzętom, ani obywatelom, ani lokalnym budżetom – dają natomiast nieograniczone możliwości zarabiania na zabijaniu psów. Na przykład:

1.Decyzja o tym czy w danym mieście psy będą zabijane podejmują burmistrzowie, ale normy pozwalają na to, by hycle wyłapywali psy spoza swojego terenu. W efekcie niektóre miasta zaczęły walczyć o ilość psów, które mogą uśmiercić!

2.Zmieniono zapis ustalający stałe ceny za jedzenie, lekarstwa, środki potrzebne do przeprowadzenia eutanazji w ten sposób, że są to kwoty tylko orientacyjne.

3.Ustalono, że każdy obywatel posiadający psa musi go wysterylizować do końca 2014 i zarejestrować w urzędowych bazach. W przeciwnym wypadku dostanie grzywnę wysokości 2500 EURO ( średnia miesięczna pensja w Rumunii to 350 Euro netto). Państwo nie przewidziało dopłat na zabiegi sterylizacji i czipowania. Baza rejestracyjna jeszcze nie istnieje. Szacuje się, że psów z właścicielami jest ok 5 milionów, znaczna większość na wsi – w efekcie na początku przyszłego roku może pojawić się następna fala bezdomnych psów, bo wiele osób będzie się bało konsekwencji finansowych i porzuci swoje zwierzęta (lub zabije).

4.Normy przewidują również, że nie powinno się adoptować więcej niż 2 psy, a właściciele większej ilości czworonogów muszą uzyskać najpierw zgodę sąsiadów i komitetu dzielnicowego. Normy nie nakazują wprowadzania programów adopcyjnych i edukacyjnych.

5.Nie uwzględniono postulatów organizacji pozarządowych, by usypiać i wyłapywać tylko psy agresywne i dzikie, a te łagodne mające swoich opiekunów i wysterylizowane zostawiać. Nie zmieniono też terminu 14 dni, podczas których zwierzę ma szansę w schronisku na odebranie przez właściciela lub adopcję. Przy takiej liczbie bezdomnych zwierząt oczywiste jest, że zwierzęta te mają nikłe szanse na adopcję. Zwłaszcza, że dostęp do schronisk jest utrudniony.

Oficjalnie mówi się, że miasta czekały z wszczęciem zabijania psów w schroniskach, aż ogłoszone i opublikowane zostaną normy do nowego prawa. Tak więc od poniedziałku 13 stycznia 2014 mordowanie psów w Rumunii przybrało naprawdę masowy wymiar. A to, że rzeczywistość odbiega od i tak kiepskich norm pokazały od razu przypadki z tego tygodnia:

1. Zrobiono zdjęcia warunków psów ze schroniska z Harsovej (region zniesławionej Constanty), prawdopodobnie transportowanych w ten sposób na śmierć (tak Harsova rozumie eutanazję). Gdy zdjęcia obiegły Europę, organizacje z Francji i Niemiec podjęły decyzję o adopcji 200 psów z tamtejszego schroniska.(zdjęcia pod tekstem)

2. Odkryto, że Bukareszt ma przygotowane miejsce na uśmiercanie psów (Bragadiru), gdzie najprawdopodobniej przetransportowywane będą zwierzęta z miejskich schronisk po upływie 14 dni. Miejsce zostało odkryte tyko dlatego, że pewna zdeterminowana dziewczyna szukała swojego psa w miejskim schronisku i doszła do tego, że jej pies został tam wysłany (po 3 dniach, a nie przepisowych 14). Nikt nie chce jej wpuścić, by znalazła swego psa, a policja odmawia interwencji. Przez płot widać po kilkanaście psów w boksach, bez jedzenia i picia. Dzisiaj odbywa się demonstracja pod tym miejscem, ale temat nie zainteresował mediów. To tylko jeden z przykładów jak Rumunia łamiąc prawa zwierząt, łamie też swoich obywateli.

Ponieważ decyzja o zabijaniu psów w schroniskach należy do burmistrzów poszczególnych miast, wiele zagranicznych organizacji pozarządowych oferuje wsparcie finansowe na sterylizacje i utrzymanie zwierząt tym miastom, które nie będą ich zabijać. Takie partnerstwa powstały już w kilku miejscach. Gdy Timisoara ogłosiła, że tuż po przyjęciu norm zamierza uśmiercić 379 psów, organizacje pozarządowe nakłoniły burmistrza do współpracy. To jest jakiś sposób na ocalenie części tych zwierząt, ale nie jest to rozwiązanie długofalowe i systemowe ( powstają równolegle projekty międzynarodowe pokazujące Unii Europejskiej jak może zatrzymać masakrę bezdomnych psów w Europie – rejestrowana jest też Europejska Obywatelska Inicjatywa Ustawodawcza, mam nadzieję, że niedługo każdy z nas będzie mógł oddać swój głos w tej sprawie).

Tymczasem, my Polacy możemy coś zrobić! Tak się składa, że jedno z miast, które jest bardzo przeciwko psom – Pitesti – jest miastem partnerskim z Bydgoszczą. Sytuacja jest wyjątkowa i zarazem absurdalna. Po pierwsze w Pitesti od wielu lat większość psów jest wysterylizowana i to one mają teraz być zabite. Miasto współpracowało z niemiecką organizacją AULIM, która z prywatnych funduszy obywateli Niemiec sterylizowała psy i prowadzi w Pitesti schronisko. Po drugie, wprowadzono tam zakaz dokarmiania zwierząt (ptaków też) i nałożono za to kary finansowe. To dlatego, że Pitesti nie chce już sterylizować zwierząt (choć niemieckie NGO nadal chcą sponsorować), tylko zarabiać pieniądze na mordowaniu psów. Przygotowuję petycję do Burmistrza Bydgoszczy, by wystąpił do władz Pitesti o zaprzestanie polityki antyzwierzęcej, a jeśli nic się nie zmieni, by wycofał umowę partnerską z Pitesti, tak zrobiły 2 włoskie miasta w reakcji na to, co dzieje się w Rumunii. Petycję umieszczę na stronie fundacji Noga w Łapę w najbliższych dniach.

Z pozdrowieniami z Bukaresztu!

Magdalena Kuropatwińska

[email protected]

Wolontariuszka Fundacji Noga w Łapę i Inicjatywy forromaniandogs.org

PS. W odpowiedzi na opublikowane normy i zaczęcie masowego zabijania psów grupa haktywistów, czyli hakerów z międzynarodowej grupy Anonymous, wyraziła swój protest i zaatakowała strony kilku rumuńskich ministerstw. Sympatia i wsparcie płyną naprawdę z nieoczekiwanych środowisk